Przejdź do głównej zawartości

Złoty wehikuł czasu. Fred Wessel.

 

Bywają w historii wynalazki, które funkcjonują z powodzeniem przez jakiś czas, potem zaś stopniowo zanikają, by po wielu wiekach powrócić. Tak było na przykład z wynalazkiem papieru. Ten wynalazek przypisuje się chińskiemu urzędnikowi Cai Lunowi, który w roku 105 n.e. zademonstrował papier dworowi cesarskiemu. Później technologia produkcji papieru została przeniesiona do świata islamskiego, jednak Europa, mimo, że go poznała, nie była papierem do końca zainteresowana, dopiero wraz wynalazkiem druku przez Johannesa Gutenberga w XV wieku, popyt na papier wzrósł, co spowodowało, że ten zapomniany wynalazek na nowo znalazł zastosowanie. 

Fred Wessel, Aquarius, Egg Tempera witch Gold, Silver and Palladium Leaf, 24 x 24 cm, źródło: www.fredwessel.com

Podobnie było z wynalazkiem demokracji, greckie polis w V wieku p.n.e., wypracowało podwaliny systemu politycznego, który opierał się na idei równości obywateli i ich uczestnictwa w polityce. Później Europa na wiele stuleci porzuciła demokrację na rzecz monarchii i dopiero wiek Oświecenia przyczynił się do rozwoju idei demokracji. Podobne mechanizmy wynalazków i ich porzucania i nowego powrotu istniały w sztuce. 

Fred Wessel, Cygnus, Egg Tempera witch Gold, Silver and Palladium Leaf, 30 x 24 cm, źródło: www.fredwessel.com

Wynalazek tzw. tempery jajecznej używanej już w egipskich malowidłach na drewnie, dominował w średniowieczu i w renesansie aż do czasów wynalezieniem olejnych farb, wtedy to porzucono temperę. Dziś nieco zapomniana technika tempery coraz częściej jest na nowo odkrywana przez współczesnych artystów. Jednym z nich jest amerykański malarz Fred Wessel. Kiedy ten po raz pierwszy przyjechał do Włoch i zobaczył obrazy autorstwa fra Angelico, Giotta i Duccia oniemiał z zachwytu. Stał przed nimi nie mogąc od nich oderwać oczu. Gdy wrócił do Stanów Zjednoczonych, wiedział już z całą pewnością, że to, co zobaczył w we Włoszech zdeterminuje jego dalszą twórczość, innymi słowy sformatuje go na nowo jako artystę. Fred Wessel rozsądnie rozpoczął od studiów warsztatowych, czyli zgłębia tajników tempery jajecznej. 

Fred Wessel, Aquila, Egg Tempera witch Gold and Palladium Leaf, 24 x 18 cm, źródło: www.fredwessel.com

Mozolnie uczył się jak mieszać żółtko jajka z pigmentami malarskimi, jak uzyskać idealnie kremową konsystencję, znaną ze swej trwałości, bo po utwardzeniu farba staje się odporna na blaknięcie, jak ją sporządzić, by  nakładana pozwoliła uzyskać precyzyjne detale w dziełach malarskich. No i przede wszystkim jak uzyskać niepowtarzalną gamę barw, tak trudnych do wydobycia w przypadku farb olejnych. Po latach prób tak artysta opisuje atencję, którą darzy wielkich mistrzów renesansu: „Teraz ilekroć jestem w Rzymie, odwiedzam grób Fra Angelico w kościele Santa Maria Sopra Minerva i przynoszę prezent w postaci używanego pędzla lub czegoś innego, co uważam za stosowne w danym momencie. 

Fred Wessel, Cassiopeia, Egg Tempera witch Gold and Palladium Leaf, 24 x 18 cm, źródło: www.fredwessel.com

Spokój w jego pracach, zastosowane kolory i magiczne użycie złota zawsze mnie zadziwiają i upokarzają jako artystę. Dla mnie klejnotem koronnym jest „Zwiastowanie” Fra Angelico. Wzory wybite różnymi narzędziami w pozłacanym skrzydle anioła odbijają światło w kontrolowanych wzorach i sprawiają, że jest ono wizualnie kinetyczne.... skrzydła niemal wydają się trzepotać, gdy patrzy się na nie z różnych punktów widzenia w pomieszczeniu. Co najmniej dwa razy w tygodniu chodziłem do małego muzeum, w którym znajdowało się to piękno, bezskutecznie próbując zrozumieć mistrzowską technikę, której Angelico użył, aby umożliwić powstanie tej iluzji”.

Fred Wessel, Delphinus, Egg Tempera witch Gold and Palladium Leaf, 24 x 18 cm, źródło: www.fredwessel.com

            Fred Wessel urodził się w Nowym Jorku w 1946 roku. Po szkole średniej aplikował na studia graficzne na Uniwersytecie w Syrakuzach, tam też uzyskał tytuł licencjata w dziedzinie projektowania reklam i ilustracji. Pod koniec studiów wybrał jako przedmiot fakultatywny zajęcia z tradycyjnej grafiki i tam też odkrył w sobie miłość do rysowania. Po ukończeniu studiów przez kilka lat pracował w agencji reklamowej w Nowym Jorku, a następnie założył małe studio graficzne w Bostonie. Sześć lat później zdecydował się wrócić na studia, aby zdobyć tytuł magistra. Ale prawdziwi przełom nastąpił w 1984 roku podczas podróży do Włoch. Tak wspomina to wydarzenie: „Kiedy pierwszy raz pojechałem na dwutygodniowy urlop naukowy do Włoch w 1984 roku, nie przypuszczałem, że ten pobyt będzie miał tak głęboki i długotrwały wpływ na moją twórczość. 

Fred Wessel, Libra, Egg Tempera witch Gold, Silver and Palladium Leaf, 24 x 18 cm, źródło: www.fredwessel.com

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem prace włoskiego malarstwa we wczesnorenesansowych obrazach Fra Angelico, Duccio czy Simone Martini, zdałem sobie sprawę, że będąc współczesnym artystą nie mogę zaprzepaścić tego wielkiego dorobku wielkich mistrzów. To nieustannie zmieniające się wewnętrzne światło, które promieniuje ze złotego liścia użytego z rozwagą na powierzchni obrazu, oraz użycie palety bogatych, intensywnych kolorów, które oświetlają powierzchnię obrazu, wywarły na mnie wstrząsające wrażenie. Od tego czasu patrzę na wczesny renesans jako źródło inspiracji, które mogę wykorzystać wraz ze współczesnymi treściami do tworzenia obrazów. Spoglądam na renesans tak, jak ówcześni artyści spoglądali na wczesną sztukę grecką i rzymską - nie jako reakcjonista, ale jako ten, który odkrywa i ponownie stosuje ważne, ale zapomniane bodźce wizualne”. Od tego czasu Fred Wessel stara się malować wyłącznie w duchu renesansowych mistrzów. Obecnie mieszka w Northampton w stanie Massachusetts i jest profesorem w Hartford Art School, gdzie uczy rysunku, malarstwa temperą jajową i litografii. Prowadzi też warsztaty we Włoszech, zabierając małe grupy artystów i miłośników sztuki do Toskanii i Umbrii. Jego prace zostały też należycie docenione, bo znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych i publicznych, w tym w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku, Muzeum Brooklyńskim w Nowym Jorku, Muzeum Sztuki w Filadelfii, czy w Bibliotece Kongresu.

Fred Wessel, Ursa Maior, Egg Tempera witch Gold, Silver and Palladium Leaf, 30 x 24 cm, źródło: www.fredwessel.com

            Artysta doskonaląc i zgłębiając technikę tempery jajecznej ciągle poszukuje tego, co dostrzega na obrazach renesansowych mistrzów. Tak mówi o tych poszukiwaniach: „Wciąż polegam na ich sproszkowanych pigmentach, które obejmują trudne do znalezienia kolory renesansowej tradycji, takie jak lapis lazuli, azuryt i malachit. Trudno jest mi myśleć o pracy bez niektórych kolorów, na przykład takich jak zielona ziemia Nikozji (ważna w rozwijaniu zielonego podmalowania w moich odcieniach barwy ciała), czy cytrynowa ochra”. Ale sukces artysty nie tkwi wyłącznie w użyciu i doskonaleniu technik udokumentowanych na początku XV wieku przez Cennino Cennini w jego książce „Il Libro dell'Arte”. Bo tempera jest wyłącznie medium dla kogoś o wyjątkowym wyczuciu piękna, bo ono jest nadrzędnym celem w malarstwie artysty. 

Fred Wessel, Giana Green Door, Egg Tempera witch Gold, Silver and Palladium Leaf, 24 x 18 cm, źródło: www.fredwessel.com

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem obrazy Freda Wessela w Aca Gallery w Nowym Jorku nie mogłem oderwać od nich oczu. Wiedziałem, że użyty proces malowania temperą jest bliższy rysowaniu niż malowaniu, ale nie sądziłem, że współczesny artysta potrafi z taką misteria operować kolorami i tonami za pomocą niezliczonych małych, poprzecznych linii. Świetliste kolory uzyskane przez nakładanie cienkich warstw intensywnych szkliw wraz z aplikacjami złota i srebra sprawiały, że każdy obraz aż się skrzył. Szkoda, że tego rodzaju tradycje w malowaniu są dziś tak rzadkie, ale patrząc na te realistycznie namalowane portrety jest nadzieją, że ta tradycja przetrwa, bo jest w nich coś ponadczasowego. Po prostu portrety Freda Wassela przez to, że są tak piękne, stają się po prostu wręcz medytacyjne. Warto dziś w sztukach plastycznych, wśród niemalże terroru nowości, oryginalności, przekraczania granic malarstwa, zatrzymać się przy tych obrazach i nie tylko popatrzeć na te zjawiskowe kompozycje, ale i posłuchać samego artysty, który tak o tym mówi: „Uważam, że w naszym poszukiwaniu nowości w postmodernistycznym tworzeniu sztuki często tracimy kontakt z pewnymi podstawami, takimi jak: piękno, wdzięk, harmonia i wizualna poezja malarska. One są obecnie rzadko uważane za ważne kryteria oceny współczesnych dzieł sztuki. A ja swoim malarstwem staram się przywrócić te podstawy. Chcę, aby moje prace posiadały pewną duchowość (niekoniecznie religijną) i promieniowały pięknem, które głęboko wpływa na widza. Chcę, po prostu, tworzyć obrazy tak piękne, by widz nie mógł ich zignorować”. 

Fred Wessel, Turkish Scarf, Egg Oil Emulsion, 16/2 x 12 cm, źródło: www.fredwessel.com

Gdy przeczytałem ten manifest artystyczny Freda Wesselai patrzyłem na jego obrazy pomyślałem: chyba mu się to udało... Na pewno tych obrazów nie da się zignorować, przejść obok nich obojętnie. One biorą nas w posiadanie.

Zapraszam na wysłuchanie podcastu na temat twórczości artysty:




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych