Każdy z nas nosi w sobie mniejszy lub większy lęk przed ciemnością i mrokiem. Doraźnie pomaga wtedy ucieczka przed ciemnością i szukanie jakichkolwiek źródeł światła, które zgaszą przerażający mrok. Mniej się wtedy boimy tego, co niewidoczne, co może kryć się w mroku i może być źródłem zagrożenia. Dlatego też światło, jako wyzwolenie łagodzące strach przed nieznanym, jest jak wybawienie, coś co daje nadzieję, uspokaja, bo światło to znak czyjejś obecności. Nie ma się co dziwić, że wielu artystów tak chętnie malowało i maluje nokturny, czyli sceny mocne. Bo tego rodzaju obrazy uderzają wprost w struny emocji dając przepiękny akord, jakiś niewypowiedziany rodzaj tajemniczej nostalgii. Richie Carter, SePréparer, oil on linen, 20x20, źródło: www.richiecarterfinearts.com Obserwując bacznie świat malarstwa pieczołowicie, chętnie i skrupulatnie poszukuję nokturnów, scen nocnych, gdzie mrok i światło dają wyjątkową symfonię, czasem bliższą muzyce niż dziełom plastycznym. I tak do mo...