Współczesny amerykański malarz Morgan Weistling jest mało znany w Polsce, a jeżeli już jego nazwisko jest gdzieś kojarzone, to głównie z branżą filmową, bo Wistling był przez lata twórcą plakatów filmowych realizowanych w Hollywood, do takich filmów jak „Akademia Policyjna” czy „Terminator”. Morgan Weistling w pewnym momencie życia porzucił zawód ilustratora filmowego i zajął się malarstwem. Za jego sukcesem w Ameryce stoją dziś przynajmniej dwa powody. Powodem pierwszym jest tematyka obrazów Weistlinga, artysta maluje głównie sceny rodem z Dzikiego Zachodu, ilustruje pierwszych osadników czy wojnę secesyjną, z całym sztafażem strojów i rekwizytów. Amerykanie kochają taką tematykę, która dla nas jest dość egzotyczna i, nie ma co ukrywać, mało pociągająca. Drugim powodem sukcesu Weistlinga jest jego warsztat pracy, bo artysta maluje w stylu dawnych mistrzów. Jak sam przyznaje w jednym z wywiadów, nie byłby nigdy malarzem, gdyby na swej drodze nie spotkał Freda Fixlera...