Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2021

Andrei Zadorin. Magiczna podróż do krainy dzieciństwa

  Malarstwo w swej historii szukało technik i sposobów wydobywania z pamięci wspomnień i wyobrażeń, w taki sposób, by ich przenoszenie w obraz było jak najbardziej skuteczne. Kiedy ok. 1020 roku Alhazen z Basry opisał działanie ciemni optycznej, wynalazkiem zwanym camera obscura zainteresowali się nie tylko optycy ale również artyści. Trudno się temu dziwić, gdyż od czasu Renesansu w technikach malarskich poszukiwano tego, co eliminowałoby błąd ludzki. A obraz otrzymany za pomocą wynalazku zwanego camera obscura ukazywał wiernie, to, co znajdowało się przed ciemnią, ponadto rzutowany obraz dawał łagodne kontrasty, delikatne przejścia chromatyczne, miękkość modelunku przedmiotów, głębię ostrości, czyli wszystkie cechy pożądane w malarstwie. Jednak prawdziwe wyzwanie, przed którym stanęło malarstwo, pojawiło się wtedy, kiedy na scenie kultury wizualnej pojawiła się fotografia.  Andrei Zadorine, Nectarines, 40x50, 2005, źródło: www.andreizadorine.com Przy tej okazji warto przywołać mało

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Samotność w dżungli. Dawid Planeta

  Każdy z nas zdaje sobie sprawę z istnienia bodźców zewnętrznych pochodzących z otaczającego nas świata. Jak świeci słońce to czujemy ciepło, jak zjemy dobrego steka, jesteśmy syci, jak gra nasza ulubiona muzyka, czujemy się odprężeni. Gorzej jest w przypadku, kiedy w naszym umyśle pojawiają się treści, których nie chcemy. Czujemy się tak, jakby ktoś z boku nam podpowiadał co powinniśmy czuć, czego się bać, na co zwracać uwagę. Co najgorsze, te podpowiedzi w naszym umyśle są mimowolne, rozpraszają nas, utrudniają życie, trudno te myśli i podszepty przegonić. Kiedy pojawiają się w naszej głowie te nieuświadomione treści, to są jak zapychany przez kolejne lata naszego życia magazyn, rupieciarnia. I nie wiadomo kiedy wypadnie z niego jakiś niechciany grat, coś, czego najmniej się akurat spodziewamy.  Dawid Planeta, „Deep forest” , https://www.instagram.com/minipeopleinthejungle Współcześni psycholodzy nieco oswoili tego niechcianego gościa w nasze głowie, nazwali tą przestrzeń naszego um

Z Buenos Aires do Kalifornii. Fabian Perez

Kiedy przychodzą niepowodzenia w życiu, kiedy boksujemy się z niewidzialnym przeciwnikiem, często wyruszamy w nostalgiczną podróż do czasów dzieciństwa i poszukujemy w swej pamięci jakiejś formy azylu od nieznośnego świata. Powrót myślami do czasów dzieciństwa, niezależnie jakie by ono nie było, kojarzone jest z czasem beztroski, naiwności, marzeń i oczekiwania na realizację planów. Dzieciństwo zostawia w naszej osobowości trwały ślad.  Fabian Perez, Kay at The Ritz, akryl na płótnie, źródło: https://www.facebook.com/FabianPerezArt Ciekawy opis działania pamięci i ucieczki do czasów młodości dał nam święty Augustyn, w swych „Wyznaniach”, jednym z najbardziej intymnych pamiętników w literaturze. Ten hulaka i późniejszy nawrócony biskup pisał: „Istotą czasu jest przemijanie, ciągłe przechodzenie zjawisk przez trzy fazy, ciągłe wyłanianie się z nieobecności i poprzez moment obecności ponowne zanikanie w nieobecności. Czasem dochodzę do rozległych pól, do przestronnego pałacu mojej pamięci