Pamiętam jak w szkole podstawowej, kiedy przyszło do czytania lektur, jednym z testów mających sprawdzić, czy faktycznie książka została przez nas przeczytana, było narysowanie jej głównych bohaterów. Traktowaliśmy to zadanie nadzwyczaj poważnie, komentowaliśmy potem na lekcji rysunki, nikt z nas nie zdawał sobie wtedy sprawy nad trudną relacją literatury i sztuk plastycznych, jakie to jest ważne. Sean Layh, Antigone, Oil on board, 100 x 140 cm (39.4 x 55 “). 2022. Private collection, źródło: www.seanlayh.com Mi ten nawyk szkolny pozostał do dziś, ilekroć zaciekawi mnie jakieś opowiadanie czy książkę od razu wizualizuję sobie nie tylko głównych bohaterów, ale także sceny, zdarzenia z książki, wykonuję mnóstwo szkiców. Może też z tego powodu tak bardzo podoba mi się „Sąd ostateczny” Michała Anioła czy „Bitwa pod Grunwaldem” Jana Matejki. Wiem też, że wyjęcie kadrów zaszczepionych przez literaturę do naszej wyobraźni i przełożenie ich w wierny sposób na obraz jest jedną z najtrudniejs