Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2021

Pejzaże z fazy REM. Alberto Hernández Reyes

  Legendarne krainy, niezależnie czy jest to mityczny biblijny Eden, Atlantyda, Lemuria, kraina Sangri-la, góra Meru, taoistyczna Hua-Hsu, czy arabski Ogród Rozkoszy, mimo różnorodności opisów, mają wspólną cechę, podsycają wiarę w to, że gdzieś istnieje lepszy świat. I mimo tego, że gdzieś wewnętrznie wiemy, że wyśnionego miejsca nie ma na mapach świata, to jakoś nie chcemy w sferze marzeń porzucić podróży w stronę rajskiego imaginarium. Te mityczne miejsca, które zawładnęły naszymi wyobrażeniami, nie tylko karmią nasze sny i marzenia, ale inspirują także dzieła sztuki.  Alberto Hernández Reyes, Impermanencia, 73,5 x 94 cm, źródło: www.albertohreyes.com I przez ten pryzmat odbieram twórczość kubańskiego artysty młodego pokolenia Alberta Hernándeza. Artysta urodził się w 1976 roku w Hawanie. Od dzieciństwa miał bardzo głęboki związek z naturą, bo dorastał bawiąc się wśród drzew i rzek południowej Hawany. Jak sam przyznaje w korespondencji ze mną, zawsze fascynowały go te wspomnienia, b

Skalpel i pędzel. Dino Valls.

  Każdy z nas, w większym lub mniejszym stopniu, doświadczył na własnej skórze tego, co zwiemy dualizmem natury ludzkiej. Najogólniej polega to na tym, że mamy poczucie, jakby wewnątrz nas zamieszkiwały dwie przeciwstawne siły — taka, która dąży do intelektualnej kontroli naszego postępowania i taka, która nie zważając na podszepty rozumu, łakomym okiem spogląda w stronę tego, co doraźne, materialne i dające tymczasową uciechę. Taka wizja człowieka widoczna jest zarówno w systemach filozoficznych (Platon postrzega człowieka jako woźnicę, którego rydwan powożą dwa skłócone ze sobą konie), jak i religijnych (jak w manicheizmie, czy w koncepcji yin i yang w filozofii chińskiej).  Dino Valls, NECESSITAS. Detail. Oil, gold leaf and silver leaf / wood, 130 x 100 cm.  2009, źródło: www.dinovalls.com I często z oddziaływania tych przeciwstawnych sił rodzi się nasze działanie, bywa, że przez nas samych zupełnie niezrozumiałe. Jeżeli miałbym w świecie malarstwa poszukać artysty, którego twórczoś

Łowca wilków. Alfred Wierusz–Kowalski

  Naszą pamięć można przyrównać do wielkiej biblioteki. Księgozbiór poukładany na półkach, to klastry naszej pamięci. Kłopot w tym, że do tego ciągle uzupełnianego księgozbioru nie ma uporządkowanego katalogu, kart ewidencyjnych, dlatego zdarza się, że wyszukanie odpowiedniego woluminu jest uciążliwe, a czasem nawet niemożliwe, ze względu na rozległość książkowej kolekcji. Bywa jednak i tak, że czasem przypadkowo trafiamy na dawno zapomnianą książkę i z zachwytem ją przeglądamy, zanim odstawimy na półkę.  Alfred Wierusz–Kowalski, Wilki w nocy, 1900, Muzeum Okręgowe w Suwałkach,  żródło:   muzeum.suwalki.pl Tak bywa, kiedy nasza pamięć, w niespodziewany sposób, otworzy nam jakieś tajemne przejście do czasów dzieciństwa. Tego rodzaju wspomnienia nie mają co prawda ostrości, są fragmentaryczne i niepełne, ale ich siła tkwi w przywołanym klimacie. Czasem wystarczy zwykły bodziec, taki jak smak potrawy, konkretna piosenka, czy zapach, by przywrócić pozornie zapomnianą magię chwili. Wyruszam

Anielski wymiar kobiecości. Rzecz o malarstwie Marco Grassiego

  Zwyczajowo kierunek malarstwa przedstawiający rzeczywistość ze skrupulatną i drobiazgową precyzją zwykło nazywać się hiperrealizmem. Osobiście wolę nazwę fotorealizm, bo głównym celem nurtu zrodzonego w Stanach Zjednoczonych w latach 60 XX wieku, była gloryfikacja surowej rzeczywistości, takiej, jaka się jawi naszym zmysłom. O ile fotografia, za pomocą maszyny optycznej inwentaryzowała to, co znajduje się przed obiektywem, tak fotorealizm, wykorzystując biegłość techniczną malarzy starał się, nie tyle odtworzyć naturę, co symulować fotografię.  Marco Grassi,  „The Garden”, 2014, 70 x 80 cm, oil on canvas, źródło: www.marcograssipainter.com Dlatego też, największym komplementem dla malarzy hiperrealistów było stwierdzenie: ten obraz wygląda jak fotografia! Z tego też powodu dla hiperrealistów modelem i wzorem dla obrazu jest nie tyle natura, co sama fotografia, która w procesie mozolnej projekcji zostaje odtworzona w kompozycji obrazu. Ilekroć zdarzyło mi się podziwiać w oryginale pra