Przejdź do głównej zawartości

Stłuczone lustro sztuki. Taisuke Mohri

 W dawnych przesądach wierzono, że fragment lustra, które zostało stłuczone więzi w sobie kawałek duszy osoby, która się w nim przejrzała, gdyż ostatnie odbicie w stłuczonym lustrze dzieli odbitą osobę na liczne, obce sobie fragmenty. Ten przesąd wiązał się z dawnym wierzeniem, w którym zakładano, że lustro odbijając wizerunek bierze go w posiadanie.

Taisuke Mohri/毛利太祐, Zip 7, pencil on paper,  95.4 x 77.1 cm, 2017, źródło: www.taisukemohri.com

 Zostawiając na boku przesądy, warto zauważyć, że odbicie w lustrze od wieków fascynuje człowieka, ma nad nim jakiś osobliwą moc i władzę, bo człowiek wyobraża siebie tak, jak widzi się w lustrze. Mnie zawsze też intrygowało odbicie, zwłaszcza w rozbitym lustrze, zwłaszcza w rozbitym zwierciadle. Moja twarz podzielona była na kilka zupełnie niezależnych fragmentów, każdy o innej wielkości i ostrości odbicia, co w całości daje osobliwe wrażenie, tak, jakbym składał się z kilku osobowości, za którymi stoją przeciwstawne siły.

Taisuke Mohri/毛利太祐, The Mirror 2, pencil on paper, 95 x 77 cm, 2017, źródło: www.taisukemohri.com

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem w galerii w Tokio rysunki współczesnego japońskiego artysty, umocniło się we mnie przekonanie, że w odbiciu lustrzanym zaklęta jest jakaś tajemnica. Bo, jak mało który artysta,  Taisuke Mohri pokazał w serii osobliwych portretów, jak mocno akt odbicia zwierciadlanego jest przeżyciem głęboko osobowym. Zwłaszcza stłuczone lustro potrafi ukazać coś, co jest dla nas zakryte dla nas, na co dzień.

Taisuke Mohri/毛利太祐, The Mirror, 2016, pencil on paper, 91 x 73 cm, 2017, źródło: www.taisukemohri.com

            Taisuke Mohri urodził się w Sapporo w Japonii w 1983 roku.  Sztuką interesował się od dziecka, dlatego w wieku 17 lat zaczął studiować techniki rysunkowe. Początkowo swe prace wykorzystywał do tworzenia prac inspirowanych fotografią mody. Jednak, gdy podjął studia na Tokyo University of Arts zaczął specjalizować się w rysunku,  pracując głównie ołówkiem. Jego serie rysunkowe Extrareal, Skin portrait, Cracked portrait i Resurrections przyniosły mu sławę. Japoński artysta postrzegany jest dziś nie tylko jako wirtuoz prac rysunkowych, ale także jako baczny obserwator rzeczywistości, ktoś, kto w swej pracy koncentruje się na niepokojącym doświadczeniu własnej obecności. Szczególnie jego portrety przedstawiające odbicie w lustrze są niezwykle intrygujące i nośne w interpretacje. Jego rysunki przedstawiające dwa lustra ustawione naprzeciw siebie, otwierają w kompozycji wyimaginowaną przestrzeń i sugerują ucieczkę portretowanej osoby w osobliwą przestrzeń podobną do labiryntu. 

Taisuke Mohri/毛利太祐, Zip 5, pencil on paper, 48.5 x 48.5 cm, 2017, źródło: www.taisukemohri.com

Portretowana osoba przed lustrem wpatruje się w siebie, podczas gdy obraz, który widzi, jest wyświetlany w lustrze na przeciwległej ścianie, a następnie z powrotem zostaje odbity do zwierciadła przed postacią, a potem odpowiednio pomniejszony znowu odbija się w lustrze aż do zatarcia się zwierciadlanego odbicia w mikroskopijnym pomniejszeniu. Tym samym przedstawienie lustrzanego odbicia staje się metaforą refleksji nad samym sobą. Dla japońskiego artysty lustro staje się nie tylko przyrządem służącym samopoznaniu, ale służy też do analizy rzeczywistości.

Taisuke Mohri/毛利太祐, The Cracked Portrait #1, 2012, pencil on paper, 103 x 76 cm, 2017, źródło: www.taisukemohri.com

 Częstym zabiegiem, który wykorzystuje w swych pracach jest dzielenie płaszczyzny lustra na dwie części. Jednak odbija precyzyjnie twarz, druga daje odbicie zniekształcone, matowe, jakby zamglone. Tak, jakby artysta chciał pokazać, że w każdym z nas, są ukryte różne skłonności, te widoczne i te, które staramy się ukryć przed innymi. Japoński artysta  pokazuje na swoich pękniętych portretach, że równie dobrze potrafi oddać, niemal w manierze  hiperrealizmu rysunkowy portret, jak również dołączyć do portretu motyw nieco abstrakcyjny. Japoński portrecista ma świadomość, jak nośnym narzędziem jest zwierciadło, bo stłuczone lustro może pokazać w odbiciu to, co na co dzień niewidzialne i zakryte. 

Taisuke Mohri/毛利太祐, The Cracked Portrait # 7, 2015, pencil on paper, 68.4 x 53.4 cm, 2017, źródło: www.taisukemohri.com

Co więcej, jest jedynym przedmiotem, który ma moc podwajać rzeczy, brać je w posiadanie. Do tego wszystkie portretowane twarze mają w sobie jakiś głęboką melancholię, są zanurzone we własnych myślach, niektóre są przerażone. Tak, jakby patrząc na odbity wizerunek w lustrze, widziały kogoś obcego. Kiedy w tokijskiej galerii przechodziłem przed kolejnymi pracami japońskiego portrecisty podziwiałem nie tylko ich wirtuozerię wykonania. Wiedziałem, że ona jest jedynie narzędziem do ukazania czegoś głębszego. 

毛利太祐/Taisuke Mohri, Untitled 1, 2009, color pencil on paper/panel, 100x100, źródło: www.taisukemohri.com

Wtedy przypomniałem sobie herbertowską wizję piekła, w którym nie będzie wcale diabłów, dręczenia, będą tam wyłącznie lustra, tak, by przebywający w nim byli na wieczność skazani już do oglądania wyłącznie swojego odbicia. W tej poetycznej interpretacji prace Taisuke Mohri nabierają innego znaczenia. Ale wciąż się mogą podobać.

zapraszam do wysłuchania podcastu na temat twórczości artysty:  






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych