Przejdź do głównej zawartości

François Bard. Kronikarz czasu niepewności.


Wśród wielu metod poznania epok historycznych jedna zasługuje na szczególną uwagę. Mówi ona, że zanim przystąpimy do czytania traktatów, dokumentów, pism i źródeł historycznych z epoki, należy w pierwszej kolejności spojrzeć na sztukę, którą wtedy uprawiano. Bo to w niej odbijają się jak w zwierciadle wszystkie ambicje i bolączki epoki, sztuka epoki, jest jak zwornik sklepienia, na którym spoczywa cała tektonika. 

François Bard, Untitled, Huile sur toile, źródło: www.francoisbard.net

W sztuce odbija się wyraźnie duch epoki, sztuka wyraża cele, ambicje, pragnienia i niepokoje. Więc chcąc poznać, na przykład średniowiecze, należy w pierwszej kolejności spojrzeć na katedrę gotycką, która nie jest wyłącznie projektem budowlanym, w katedrze widać ambicje i pragnienia ludzi średniowiecza, ich relację do absolutu, czy też umiłowanie wszelakich syntez. Sztuka renesansowa dla odmiany ukazuje nam zuchwałość ludzi Odrodzenia, ich odważne projekty ale i ogromne ambicje poznania natury. 

François Bard, La guerre c’est maintenant, 150 x 195 cm, Huile sur toile, 2018, źródło: www.francoisbard.net

Mam wrażenie, że taka metoda badawcza działa również w świecie współczesnym, jeżeli chcemy poznać w jakich czasach żyjemy, to należy zwrócić się w stronę sztuki współczesnej, bo w niej jak w zwierciadle dostrzeżemy płynność, zmienność, niepewność czasów, w których przyszło nam żyć. Ilekroć w galeriach, na wystawach czy w muzeum dostrzegę malarstwo współczesnego artysty francuskiego Françoisa Barda, to tego rodzaju myśli towarzyszą mi przy oglądaniu jego obrazów. Bo postacie namalowane przez francuskiego malarza wręcz wołają do nas z obrazów, domagają się zaangażowania. Te anonimowe sylwetki przedstawione na obrazach uwikłane są w konflikty, które towarzyszą współczesności a bohaterowie zdają się czekać na nasze zeznania. 

François Bard, Sauves, 80 x 110 cm, Fusain 2017, źródło: www.francoisbard.net

Tym samym obrazy Barda biorą nas za świadków. Nawet forma tych obrazów jest silnie związana z współczesnością, bo kompozycje malarskie francuskiego artysty wydają się być kadrami fotograficznymi, nieco przypadkowymi, zrobionymi z ukrycia. Stąd widzimy okrojone postacie, sylwetki w mocnym zbliżeniu, gdzie twarze portretowanych osób znajdują się poza kadrem. Przez to jego obrazy są jak rebus, zaś widz powinien dokończyć zainicjowana przez artystę scenę. Pomimo tego, że portret, autoportret i postać ludzka są jednymi z najstarszych tematów w sztuce, to Bard wciąż znajduje nowe rozwiązania, aby pokazać w ciekawy sposób to, co jest tak dobrze znane. 

François Bard, Le Déserteur II - Oil on canvas - Huile sur toile - 195 x 150 cm, źródło: www.francoisbard.net

Kiedy pierwszy raz patrzyłem w Paryżu na jego obrazy miałem wrażenie, że tego typu malowanie wygląda na łatwe. Bo artysta płynnie  przechodzi z ciemnych obszarów do jasnych dotknięć, zostawia ślady narzędzi, skrobania, ukazuje niedoskonałości powierzchni, nie przejmując się tym, że pozostawia plamiące rozpryski. Jednak przy wnikliwej analizie zdałem sobie sprawę jak wielki trud stoi za tą, wydawałoby się, niedbałą techniką malarską. Bo, jak mawia przysłowie, zaplanowana niedbałość wymaga wielkiej staranności.

François Bard, L’elastigue rouge, oil on canvas, 130 x 162 cm, źródło: www.francoisbard.net

            François Bard urodził się w 1959 roku w Lille we Francji. Po ukończeniu szkoły średniej studiował na paryskiej Akademii Sztuk Pięknych malarstwo kończąc je dyplomem w 1980 roku. Jak sam artysta przyznaje, w tym czasie malarstwo było na nowo odkrywane we Francji i skupione głównie na abstrakcji. François Bard po ukończonych studiach wyjeżdża z Francji i przez kilka lat pracuje w Madrycie. Od tego czasu bierze udział w licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych, jest chętnie eksponowany na targach sztuki współczesnej. W 1990 roku otrzymuje nagrodę Grand Prix na paryskim Salonie Jesiennym. Obecnie mieszka i pracuje w Paryżu i na południu Francji w Burgundii, gdzie ma swoją letnią pracownię.

François Bard, L’autre, oil on canvas, 160 x 160 cm, źródło: www.francoisbard.net

            Artyście przez lata pracy udało się stworzyć swój własny i niepowtarzalny styl. Tak o tym mówi: „Często robię portrety bez głowy, bo uważam, że ciało przemawia głośniej niż twarz. Te ciała w moich obrazach nigdy nie są nagie, ale zawsze owinięte w kostium, bo ubrania pozwalają mi podkreślić kolor w obrazie. Z obrazów staram się też wyeliminować krajobraz i tym samym wyizolować ciekawy dla mnie temat. Maluję więc głównie na jednolitym tle”. To co, według mnie, wyróżnia Françoisa Barda, to jego sposób malowania.  Jego obrazy nie są starannie wykończone, lub, jak mawiał Zdzisław Beksiński, wylizane. 

François Bard, Contre-nuit, oil on canvas, 130 x 110 cm, źródło: www.francoisbard.net

Na płótnach francuskiego artysty pojawiają się rozpryski, plamy, ślady przecierki czy interwencji szpachlą. Artysta używa dość brutalnej techniki, maluje pewne partie obrazu dużymi pędzlami, nakładana farba kapie i ślini się po całym płótnie, pozostawia na płótnie plamy, krople i brud. Czasem artysta aplikuje też w kompozycję obrazu jakieś napisy i litery, które przelatują nad postaciami. Jak sam zaznacza, to są frazy, które pojawiają się w jego głowie podczas malowania, niektóre z nich potem zamalowuje, inne pozostawia jako część kompozycji. Tak, jakby artysta również tym chciał zasygnalizować istotny rys współczesności, z jej nadmiarem, przypadkowością, doraźnym charakterem, bylejakością estetyczną, wieczną pokusą korekty. 

François Bard, Le vertige, oil on canvas, 130 x 130 cm, źródło: www.francoisbard.net

Ponadto, kiedy patrzymy na te osobliwe portrety bez twarzy, to mamy wrażenie, że artysta wciąga nas w pewną grę, domaga się od widza, by ten stworzył w wyobraźni swój własny obraz, wyobraził sobie twarz i dokończył niezamalowaną część obrazu. Innymi słowy, widz może mentalnie kontynuować zainicjowaną w obrazie scenerię. Mam świadomość, że nie każdemu może podobać się malarstwo Françoisa Barda, bądź przez poruszaną tematykę zaangażowaną społecznie, bądź przez nowoczesną formę obrazów, wraz z jej zamierzoną niestarannością malowania. 

François Bard, Les ames, oil on canvas, 195 x 150 cm, źródło: www.francoisbard.net

Ponadto trudno artystę zdefiniować, bo jest on konceptualnym eksperymentatorem w przebraniu tradycjonalisty, bo stosuje stare sprawdzone techniki malarstwa figuratywnego w zupełnie nowoczesnej odsłonie. Dodatkowo jego obrazy niezmiennie wywołują więcej pytań niż odpowiedzi, bo poruszają trudne i nieuchwytne wielowarstwowe relacje ludzi i miejsc. Te obrazy są niczym odzwierciedlenie cyklu życia, zaś tematy obrazów przechodzą ze świata bezpieczeństwa i przewidywalności do świata niepewnego jutra. Abstrakcyjne tematy dobra i zła, czerni i bieli, nocy i dnia, życia i śmierci stanowią szablon dla badania przez Barda psychiki współczesnego człowieka, jej lęków i niepewności. Bard swymi obrazami sugeruje poczucie wyobcowania, paranoi i moralnej ambiwalencji u swoich bohaterów, opowiada trudne historię i zachęca nas do rozważenia niebezpieczeństw tego świata. Może też z tego powodu postacie Barda zachowują dystans - odwracają wzrok lub chowają się za ciemnymi okularami. Odwracają się wstydliwie od odbiorców. 

François Bard, Try Again, 2016, oil on paper, 21” x 30, źródło: www.francoisbard.net

Wiele z jego obrazów przedstawia zwykłych, codziennych ludzi w chwilach ciszy, przedstawiane są wręcz z kinową wyrazistością i niesamowitymi efektami ciemnego oświetlenia. Dlatego uważam, że sztuka Françoisa Barda jak w zwierciadle odbija stan współczesnego człowieka, w którym nawet pozorna niedbałość i przypadkowość jest głęboko zaaranżowana i zaplanowana.

 

Zapraszam do wsłuchania podcastu na temat twórczości artysty:




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych