Przejdź do głównej zawartości

Obrazy z głębokiego snu. Miles Johnston.

 

Każdy z nas wie, czym jest intuicja, jednak jeżeli przyjdzie ją ubrać w słowa, to mamy nie lada kłopot. Najczęściej opisujemy intuicję jako głos wewnętrzny, przeczucie, którego pochodzenie trudno jednoznacznie wskazać, a nawet nadać mu nazwę. 

Miles Johnston, Countercurrent, Oil on canvas, 2021, źródło:www.milesjohnstonart.com

Często mówimy, na przykład, o niezawodnej kobiecej intuicji, która obdarza je nieomylnością, wskazujemy, że intuicja to cenny i pomocny w życiu szósty zmysł. Wiele racji miał Albert Einstein mówiąc, że „Intuicyjny umysł jest świętym darem, umysł racjonalny jest jego wiernym sługą. Stworzyliśmy społeczeństwo, które szanuje sługę a zapomina o darze.” Dlatego też współczesna psychologia akcentuje role intuicji w naszym funkcjonowaniu, często mówi o intuicji jako indywidualnym przewodniku, rodzaju cennego kompasu, który wyznacza nam drogę. O wadze intuicji w sztuce przekonał się młody brytyjski artysta Miles Johnston, który przyznaje wprost, że jego prace są wynikiem działania intuicji, poniekąd pochodzą z jej wnętrza. 

Miles Johnston, Cessation, Pencil on Paper, 2021, źródło:www.milesjohnstonart.com

Patrząc na jego obrazy mamy wrażenie obcowania ze światem nieco psychodelicznym, ze światem który przypomina wizualny zapis niespokojnych snów. Miles Johnston pytany o styl swej pracy odpowiada bez wahania: „Mój warsztat pracy opiera się w dużej mierze na bardzo nieukierunkowanym, intuicyjnym szkicowaniu. Siadam przed pusta kartka papieru i po prostu zaczynam. Zauważam, że kiedy zaczynam od konkretnego celu lub rzeczy, którą chcę wyrazić, obraz na tym cierpi. Często czuję, że językowy, wolicjonalny aspekt mojego umysłu jest najmniej interesującą częścią. Bardziej interesują mnie momenty, w których szkicuję i intuicyjnie rysunek wydaje mi się potężny i rezonujący. To trudny moment, bo jednocześnie stoję w tym samym miejscu co widzowie, nie do końca wiedząc, co rysunek oznacza i w jakim kierunku będzie kontynuowany. 

Miles Johnston, Collective Unconscious, 2021, Pencil on Paper, źródło:www.milesjohnstonart.com

(...) Rysunek jest jak utwór muzyczny, kiedy słyszymy piękny fragment nie pytamy jak powstał i co znaczy, po prostu muzyka wyczarowuje dźwięki, obrazy, nastroje, wspomnienia i uczucia. Myślę, że rysunki są dokładnie takie same. Dlatego też najwięcej inspiracji czerpię z muzyki. Myślę, że muzycy często prezentują pewien rodzaj bezbronności i emocjonalnej bezpośredniości, do której dążę również w swoich pracach. Dlatego obraz musi być dla mnie interesujący nawet na etapie bardzo jałowej i słabo wykonanej miniatury, bez całego żmudnego wykończenia. Kiedy mam już urzekający motyw, jakiś akord wizualny, najlepiej taki, którego nie do końca rozumiem, zaczynam bardziej formalny proces, który polega już na korzystania z nabytych zdolności warsztatowych, czasem ten końcowy etap zajmuje wiele godzin. Jedną z największych radości tworzenia sztuki jest skurczenie swojego świata do tego małego kwadratu przed sobą, czując jak światło wpada przez tę wyimaginowaną przestrzeń, szlifując to małe okno do wyobraźni”.

Miles Johnston, Survivors Guilt, Graphite on paper, źródło:www.milesjohnstonart.com

            Artysta, mimo młodego wieku zrozumiał rolę intuicji w akcie twórczym, jej siłę i potęgę. Wie dobrze, że to ona jest odpowiedzialna za pomysł, ideę, która potem musi zostać uzupełniona przez racjonalny umysł, który zadba o to, by obraz wypełnić szczegółami i poprawnie wykonać. Tym samym Miles Johnston nadaje intuicji rolę swoistego aktu rozpoznania i widzi w niej jakiś tajemniczy błysk,  bardziej odczucie niż myśl. Często w teorii sztuki intuicję określa się mianem weny, pomysłu, który właściwie nie wiadomo skąd przychodzi. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem rysunki i obrazy Milesa Johnstona przeczuwałem, że wykreowane przez niego sceny nie są wynikiem czystej obserwacji świata, nie działają na zasadach logicznego uporządkowania, że nie ma w nich żadnego wyższego porządku, są raczej serią luźnych wyobrażeniowych skojarzeń, błysków, kadrów z podświadomości. 

Miles Johnston, Melancholia, Graphite on paper, źródło:www.milesjohnstonart.com

Kiedy przeczytałem wywiad z młodym artystą przekonałem się, nomen omen, że moja intuicja mnie nie zawiodła, bo artysta mówi wprost o tym, że jego prace nie są pochodną żadnych koncepcji, prostych wspomnień czy doświadczeń, to raczej rodzaj wielkiego kufra, w którym pomieszana jest pamięć z wyobraźnią, snami, kadrami z filmów, fragmentami literatury i dźwiękami muzyki. I do tego kufra sięga artysta, zdając się wyłącznie na intuicję. Dlatego w jego sztuce jest tyle spontaniczności i różnorodności, bo to sztuka wolna od schematów. Sam artysta wskazuje, że podczas wstępnych szkiców stara się uwolnić od myśli, bo ta niesie ze sobą ciężar wahania, wywołuje strach, potęguje wątpliwości, generuje obawy przed tym, co pomyślą o tej formie sztuki inni, jak ją ocenią, czy ona się sprzeda. Artysta zdaje się wyłącznie na intuicję, która potrafi dotrzeć do sedna, bez przeszkód które generuje myśl. Jest to trudne, bo często intuicyjne rozwiązanie pojawia się raz i potem nie wraca, nie powtarza się jak myśl, którą analizujemy po wielokroć. Dlatego też twórczość w oparciu o intuicję nie da się  poddać pod rygor przewidywania, planowania, czy kontroli.

Miles Johnston, Entropy, Graphite and white gouache on paper, źródło:www.milesjohnstonart.com

            Miles Johnston urodził się w Wielkiej Brytanii w 1993 roku. Kilka pierwszych lat wczesnego dzieciństwa spędził z rodzicami na Borneo, co z pewnością miało na  niego duży wpływ. Kiedy przychodzi wiek szkolny Miles wraca do Wielkiej Brytanii i rozpoczyna szkołę w Hampshire w Anglii. Od wczesnych lat szkolnych interesuje go sztuka, dlatego, kiedy wchodzi w próg dorosłości wyjeżdża do Szwecji, aby studiować w Szwedzkiej Akademii Sztuki Realistycznej. 

Miles Johnston, Panopticon, Pencil on paper, 2020,  źródło:www.milesjohnstonart.com

Wybrał szwedzką szkołę, bo ta nadal uczy w oparciu o sprawdzone metody tradycji malarskiej w duchu dawnych mistrzów, jak sam przyznaje, w szkole 99% czasu spędza się na rysowaniu bezpośrednio z modela, nie używa się tam fotografii lecz wyłącznie bezpośredniej obserwacji rzeczywistości. Artysta w roku 2006  podejmuje decyzję, że sztuka nie będzie w jego życiu wyłącznie hobby, a stanie się zawodem, jego codziennością i pasją.

Miles Johnston, Peace is Possible, Graphite on paper, źródło:www.milesjohnstonart.com

 Miles Johnston pierwszą indywidualną wystawę w Nowym Jorku w Last Rites Gallery ma dwa lata później. Artysta pracuje głównie w grafitach i olejach. Jego prace bywają określane jako psychodeliczne bądź surrealistyczne, ze względu na zniekształcenia i transformacje, którym poddaje rysowane obiekty. Dziś, artysta przyznaje, że ma możliwość prowadzenia życia we względnej autonomii, bo wygospodarował sobie niezakłóconą przestrzeń do pracy twórczej, do bycia wolnym, bez przymusu spieszenia się z rysunkami i obrazami. 

Miles Johnston, Mind is a Maze, Graphite on Paper, 2021, źródło:www.milesjohnstonart.com

To, na co warto zwrócić uwagę, to ogromna odwaga artysty, potrafił on, mimo młodego wieku, pójść za głosem intuicji, zdobyć się na odwagę, by powiedzieć sobie, że słucha właściwego głosu. 

Miles Johnston, The watcher, Graphite on paper, źródło:www.milesjohnstonart.com

Dzięki temu możemy dziś oglądać jego prace. Artysta jest na początku drogi twórczej, ale intuicja mówi mi, że jeszcze nie jeden raz o nim usłyszymy.  

 

Zapraszam do wysłuchania podcastu poświęconego twórczości artysty:

 


I na koniec tradycyjna gorąca prośba. Jeżeli ktokolwiek z Was widzi sens moje pracy i chciałby, choćby symbolicznie, wesprzeć Kronikę Konika wystarczy, że założy konto na portalu Patronite: https://patronite.pl/kronikakonika.pl

tam może w sposób niezwykle prosty wesprzeć moją działalności. Ewentualna życzliwość zaczyna się od ceny przysłowiowej małej kawy, którą można „postawić” raz w miesiącu (5 złotych). Dla mnie to bardzo ważne. Bardzo dziękuję.

Dziękuję moim Patronom za wsparcie, bez nich nie byłoby możliwy cały projekt:

 

Magdalena Podborowska-Żabska

Weronika Wodiczko

Michał Kugacz

Renata Osiecka

Jan Macioszczyk

Wojciech Piotrowicz

Martyna Makosa

Aleksandra Podgórska

Małgorzata Kucharska

Lucas Komosinski

Sławomir Skiba

Alicja Wiśniewska

Anonimowy Patron/Patronka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych