Przejdź do głównej zawartości

W poszukiwaniu utraconego piękna. Louis Treserras.

 

Wśród mnogości tematów malarskich portret jest jednym z najtrudniejszych. Bo paradoksalnie zdarza się, że perfekcyjnie niemal fotograficznie oddana fizjonomia w obrazie jakoś nie oddaje w pełni wyglądu modela, tak jakby gubiła w wizerunku coś istotnego. Jakby tego było mało, trudno jednoznacznie wskazać, jak taki portret poprawić, bo nie do końca wiadomo, co powoduje, że czasem kilka zamaszyście narysowanych kresek oddaje prawdę wizualną portretowanej osoby lepiej niż drobiazgowo, niemal detalicznie przeniesiona w ramy obrazu podobizna. 

Louis Treserras, Untitled, painting oil, źródło: https://www.artlimited.net

Tego rodzaju trudności sprawiają, że portret staje się testem tego, co się zwie doskonałym sprzęgnięciem oka z wyobraźnią. Można mieć wątpliwości, co do hipotezy dającej portretowi palmę pierwszeństwa i prymat w malarstwie jako takim, ale niewątpliwie zgodzić się trzeba, że portret jest jednym z najtrudniejszych tematów w malarstwie. Ta funkcja malarskiego portretu jest tak osobliwa, że nawet wynalazek dagerotypu, a później aparatu fotograficznego, nie zdetronizował portretu. Portret jest nadal uprawiany w malarstwie, choć nie ma co ukrywać, że współcześnie coraz trudniej o dobrych portrecistów, może dlatego, że malarz musi być przede wszystkim uważnym obserwatorem, stać się po części psychologiem wydobyć z portretowanej osoby to, co skryte pod powłoką cielesności. Już Leonardo da Vinci w „Traktacie o malarstwie” pisał: „Dobry malarz powinien malować dwie rzeczy, to jest człowieka i myśl jego ducha. Namalować człowieka jest łatwo, myśl — trudno.” 

Louis Treserras, Untitled, źródło: https://www.artlimited.net

Ilekroć bywam w Watykanie i mam okazję oglądać sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej, największe wrażenie robi na mnie nie tyle monumentalna scena Sądu Ostatecznego, lecz intymny portret Sybilli Delfickiej. Uważam, że przedstawiony przez Michała Anioła portret wieszczki jest jednym z najpiękniejszych kobiecych portretów, które kiedykolwiek widziałem. Spojrzenie Sybilli skierowane w dal wręcz hipnotyzuje. Podobno, malując portret wieszczki, która przewidziała Wojnę trojańską, Michał Anioł nie chciał korzystać z modelki, chciał postać Sybilli wydobyć z czystej wyobraźni, stworzyć jej wizerunek. Twarz Sybilli nie tylko zachwyca delikatną urodą, ale zdradza pewien tajemniczy niepokój. Ponadto jej nieco zgarbiona postać ukazuje ciężar zdobytej wiedzy, dlatego też patrzy w dal unikając wzroku tych, którzy na nią patrzą. 

Louis Treserras, Untitled, źródło: https://www.artlimited.net

Osobiście, dla mnie, portret Sybilli jest bez wątpienia dowodem geniuszu Michała Anioła, gdyż udało się artyście w namalowanej postaci oddać całą głębię portretowanej osoby, jej tajemnicę, wdzięk, urodę, inteligencję, siłę. I to wszystko zawrzeć w jednym portrecie. Odkąd pierwszy raz w zachwycie zobaczyłem twarz Sybilli, od tego momentu szukam portrecistów, którzy w podobny sposób, jak mistrz Michał Anioł, poszukują podobnej głębi w sztuce portretu. 

Louis Treserras, Untitled, Photography / Montage, retouching, źródło: https://www.artlimited.net

Do tej kolekcji artystów, już wiele lat temu, dołączyłem współczesnego francuskiego malarza, rzeźbiarza i fotografika, jest nim Louis Treserras. Ten malarz samouk od wielu lat stara się wszelkimi dostępnymi środkami w sztukach plastycznych ukazać głębię człowieka, jego portrety od lat mnie fascynują, niezależnie od tego czy są wykonane tradycyjną metodą w malarstwie sztalugowym, czy w rzeźbie czy też fotografii, która potem przekształca się w to, co zwiemy dzisiaj digital artem. Louis Treserras od 30 lat maluje, fotografuje i rzeźbi młode i tajemnicze modelki. A wszystko to, w bardzo klasycznej technice, charakterystycznej dla wczesnorenesansowego okresu. W swych portretach, drobiazgowo dbając o kwestie warsztatowe, przykłada niezwykłą wagę do spojrzenia, gestu, stroju, oświetlenia, czy kadrowania kompozycji. Sam artysta przyznaje, że w malarstwie interesuje go wyłącznie jeden temat: postać człowieka oddana w głęboko intymnym i poetyckim charakterze. Artyście udało się stworzyć to, co jest tak trudno osiągalne w malarstwie, stworzył swój własny i rozpoznawalny styl. Malowane przez niego smukłe, marzycielskie, niemal efemeryczne dziewczęta trudno pomylić z pracami innych artystów.  

Louis Treserras, Laetitia, Photography / Montage, retouching, źródło: https://www.artlimited.net

            Louis Treserras urodził się w 1958 roku w Tuluzie we Francji. Rodzice młodego Louisa widząc jego zamiłowanie do rysowania zachęcali go do pozostania artystą. Jednak przyszły malarz nie zdecydował się na tradycyjną ścieżkę akademicką, wybrał nieco archaiczny model edukacji artystycznej, wiedząc, że będzie to wyboista droga, zaczął studiować sztukę u różnych artystów w Paryżu. Z czasem Louis Treserras zaczął zyskiwać sławę jako malarz niemal sterylnego piękna przez które przenikają elementy mistyki i tajemniczości, która nadaje jego obrazom dziwny urok. Ten mistycyzm można dostrzec nie tylko w kształtach i postaciach, ale także w oszczędnie aplikowanych barwach, niemal pastelowych i zgaszonych.

Louis Treserras, Untitled, painting oil, źródło: https://www.artlimited.net

 Malowane przez niego portrety często wydają się pochodzić z innego świata, ze sfery całkowicie obcej naszej rzeczywistości. Sam artysta, pracując w obszarze niemal wszystkich sztuk plastycznych przyznaje, że jego sztuka pochodzi z najgłębszych zakamarków jego wyobraźni, nie jest, mimo tego, że czasem stosuje również fotografię, zwykłym zwierciadłem rzeczywistości widzialnej. Louis Treserras przyznaje: „Kiedy pracuję z modelką mam to odurzające uczucie bycia świadkiem objawienia się czegoś naprawdę pięknego, a czasem mam uczucie niezwykłej udręki związanej z tym, że nie jestem w stanie sprostać temu zadaniu i ukazać w pełni tego, co widzę i co sobie wyobrażam. Zawsze byłem zafascynowany pięknem, a szczególnie pociągał mnie niewyobrażalny wdzięk młodych dziewcząt. Dlatego staram się, za pomocą wszystkich dostępnych mi środków artystycznych zbliżyć się do tego ideału piękna, tak blisko jak to możliwe, wiem też, że w sztuce nie osiągnę go nigdy w pełni.” 

Louis Treserras, Untitled, painting oil, źródło: https://www.artlimited.net

Pomimo tego, że artysta jest samoukiem, to do kwestii warsztatowych podchodzi w sposób bardzo tradycyjny. Do każdej sesji przygotowuję się bardzo starannie, najpierw wykonuje liczne szkice, tworzy notatki, dokonuje korekt, dopiero potem zaprasza do studia modelkę. Bardzo lubi pracować z nieprofesjonalnymi modelkami, jest to dla niego o wiele ciekawsze i bardziej naturalne. Wedle artysty profesjonalne modelki przychodzą już z własnymi rozwiązaniami, wystudiowanymi pozami. Imponuje mi u tego francuskiego artysty jego pewność siebie, wiara we własne zdolności. W wywiadach często powtarza: „Miej wiarę w to, co robisz i nie przejmuj się uznaniem bądź jego brakiem, to zawsze najgorszy doradca”. 

Louis Treserras, Untitled, painting oil, źródło: https://www.artlimited.net

Artysta przyznaje też, że pracując jako fotograf jest bardziej ograniczony, niż jako malarz, bo według niego, malarstwo nie ma granic, poza naszymi własnymi umiejętnościami, zaś fotografia jest skazana zawsze na to, co widzialne. Osobiście podoba mi się podejście artysty do modelek, które wybiera wedle sprawdzonego klucza, są one bardzo typowe dla malarstwa renesansowego lub prerafaelickiego, są jakby wyjęte z lamusa przeszłości i to mocno odległej od współczesności. Ponadto bardzo podoba mi się kadrowanie kompozycji, Louis Treserras robi to w sposób klasyczny i akademicki, nie bacząc na mody czy oskarżenia o archaizm. 

Louis Treserras, Pax, Photography / Montage, retouching, źródło: https://www.artlimited.net

Patrząc na jego obrazy mam wrażenie, że artysta chce osiągnąć jeden cel, pokazać, że malarstwo jest namacalną manifestacją równoległej rzeczywistości, być może tej sztucznej, ale tej pełnej tajemnic i zagadek. Ponadto przedstawiona przez artystę w obrazach nagość nie jest wulgarna, jest ledwie zabarwiona erotyzmem, jest oczywista, naturalna i krucha. Godzinami mogę patrzeć na portrety autorstwa Louisa Treserrasa, do czego też gorąco zachęcam.

Zapraszam do wysłuchania podcastu poświęconego twórczości artysty: (www.kronikakonika.pl):

 


I na koniec tradycyjna gorąca prośba. Jeżeli ktokolwiek z Was widzi sens moje pracy i chciałby, choćby symbolicznie, wesprzeć Kronikę Konika wystarczy, że założy konto na portalu Patronite: https://patronite.pl/kronikakonika.pl

tam może w sposób niezwykle prosty wesprzeć moją działalności. Ewentualna życzliwość zaczyna się od ceny przysłowiowej małej kawy, którą można „postawić” raz w miesiącu (5 złotych). Dla mnie to bardzo ważne. Bardzo dziękuję.

Dziękuję moim Patronom za wsparcie, bez nich nie byłoby możliwy cały projekt:

 

Magdalena Podborowska-Żabska

Weronika Wodiczko

Michał Kugacz

Jan Macioszczyk

Wojciech Piotrowicz

Martyna Makosa

Aleksandra Podgórska

Małgorzata Kucharska

Lucas Komosinski

Sławomir Skiba

Anonimowy Patron/Patronka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych