Przejdź do głównej zawartości

Świat przez szybę. Alyssa Monk

 

W starożytnej Grecji aktorzy grający w teatrze zakładali maski. Maski miały dać odbiorcy czytelną wskazówkę dotyczącą roli, w jaką się wciela aktor. Co więcej, zmiana roli odbywała się przez zmianę maski, przez to jeden aktor mógł w spektaklu wcielić się w kilka ról. O ile w teatrze ten zabieg wspomagał i wzbogacał grę aktorską, tak już w życiu, kiedy zakładamy maski starając wcielać w określone role, cel zazwyczaj jest zgoła inny, chcemy ukryć swe prawdziwe ja.

Alyssa Monk, Smirk, 48 x 64 in. oil on linen. 2009, źródło: www.alyssamonks.com

 Dopasowujemy dobrze maski, kiedy odgrywamy określone role, dzięki którym możemy coś zyskać, albo czegoś nie stracić. Związane jest to często niestety z bacznym wsłuchiwaniem się w opinie innych, z lękiem przed oceną. To jest główny powód dlaczego wydobywamy i zakładamy określoną maskę, która ma sprawić, że wpasujemy się w otoczenie i dostosujemy do tego, czego oczekują od nas inni. Jak sama nazwa wskazuje, maska ma maskować, skrzętnie ukrywać to, co jest pod nią, co za nią się kryje. Ma mylić i łudzić, być iluzją. 

Alyssa Monk, Steamed | 64 x 88 in. oil on linen. 2009, źródło: www.alyssamonks.com

Ilekroć o tym myślę, to stają mi przed oczyma prace współczesnej amerykańskiej artystki Alyssi Monk. Jej obrazy ukazują portrety tajemniczych kobiet za zaparowanymi szybami, szyba w tym przypadku pełni rolę półprzeźroczystej kurtyny. Te szyby użyte w autoportretach, jak sama artystka wyznaje, pełnią rolę maski, bo artystka czuje lęk przed pokazaniem siebie taką jaką jest. Monks przykrywa obraz, dzieli przestrzeń między obrazem a odbiorcą szybą pokrytą parą wodną, tym samym, zamienia portret w rodzaj mirażu, daje osobliwą formę halucynacji. 

Alyssa Monk, Kiss (study) | 24 x 16 in. oil on panel. 2009, źródło: www.alyssamonks.com


Ta forma obrazu sugeruje, że jest to autoportret z maską. Warto zwrócić uwagę na ten przewrotny zabieg. Artystka w kompozycji odwraca tło, zazwyczaj w portretach to figura jest na pierwszym planie, zaś za nią stosuje się, w zależności od kompozycji, określone tło mające dopełnić całości. W pracach Alyssy Monk pierwszy plan to zazwyczaj półprzezroczyste, zaparowane szyby, skroplona para wodna, na której portretowana osoba pozostawiła ślad dotyku, w tych miejscach widać wyraźniej postać. W najnowszych seriach obrazów Monk zaparowaną szybę zastąpiła półprzeźroczystą zasłoną z liści lub konarów drzew. W tych florystycznych ujęciach rola maski została jednak niezmiennie utrzymana.  

Alyssa Monk, Smush | 40 x 54 in. oil on linen. 2008, źródło: www.alyssamonks.com

            Alyssa Monk urodziła się w 1977 roku w New Jersey, zaczęła malować farbami olejnymi już jako dziecko, od dziecka wiedziała też, że chce być malarką, nie wyobrażała siebie w roli urzędniczki czy nauczycielki. Po ukończeniu szkoły średniej studiowała malarstwo w The New School w Nowym Jorku i a potem w Boston College. Jednak, jak sama przyznaje, studia nie dały jej do końca tego, czego od nich oczekiwała, dlatego też po ich ukończeniu wyjechała do Włoch, by indywidualnie studiować malarstwo we Florencji. Od tego czasu prace Alyssy Monk były reprezentowane przez Forum Gallery w Nowym Jorku, obrazy Monks były też przedmiotem licznych wystaw indywidualnych i grupowych. Artystka obecnie mieszka i maluje na Brooklynie, stara się też prowadzić wykłady dla tych, którzy zaczynają przygodę z malarstwem. 

Alyssa Monk, Listen | 12 x 8 in. oil on panel. 2012, źródło: www.alyssamonks.com

Wydaje się, że najciekawszy okres w twórczości młodej artystki przypadł na czas izolacji podczas trwającej pandemii. Jej realistycznie namalowane portrety samotnych kobiet za parawanem zaparowanej szyby wręcz domagały się interpretacji. Były to najczęściej autoportrety, które mimo całego sztafażu realistycznego, a nawet hiperrealistycznego, wydawały się nieco wyabstrahowane, oderwane od widzialnej rzeczywistości. 

Alyssa Monk, This Is Not What You Wanted | 62 x 90 Inches. Oil on Linen. 2021, źródło: www.alyssamonks.com

A to głównie za sprawą mokrego szkła kabin prysznicowych, za którymi kryła się modelka. W wielu przypadkach portretowana kobieta spogląda na nas z obrazu pustym wzrokiem, czasem zasłania dłońmi twarz, jest jak zamknięta w wilgotnej i zaparowanej klatce. Według artystki umieszczenie postaci w lekko przezroczystej kabinie łazienkowej służy kilku celom, tak o tym mówi: „Szklana bariera w tych obrazach pomiędzy podmiotem a widzem jest zmącona oparami, które przesłaniają i abstrahują temat. Zamknięcie portretowanej kobiety w kabinie prysznicowej podkreśla izolację”. 

Alyssa Monk, Break | 54 x 36 in. oil on linen. 2011, źródło: www.alyssamonks.com


Dla mnie osobiście, interpretacja portretów autorstwa Alyssy Monk jest niejednoznaczna, może przez to, że nie widzę w tych intymnych portretach, bo kąpiel jest przecież czynnością intymną, pełnego wyrazu ich twarzy ani żadnych wyraźnych szczegółów. Jedyne co możemy wywnioskować z obrazów, to określone emocje ukazane poprzez język ciała i dramaturgię zamkniętą w zamglonej scenerii. Czy wodny opar, którego używa Monks, jako znaku rozpoznawczego jest zwykłą iluzją, która z mistrzowską maestrią wyczarowuje używając farby jako medium do jej wykonania, czy też ma głębszy wymiar? 

Alyssa Monk, Truce | 12 x 18 Inches. Oil on Panel. 2021, źródło: www.alyssamonks.com

Być może łukowate smugi pojawiające się tam, gdzie postać przejechała palcami po wilgotnej powierzchni szkła ma jakieś głębsze znaczenie symboliczne, a może to wyłącznie zwykły zabieg mający na celu ukazanie jej malarskich umiejętności? Tego nie wiem, ale wiem jedno, ilekroć patrzę na te wodne portrety to czuję, że za wizerunkami portretowanych kobiet kryje się coś więcej, niż ukazanie ich w intymnej czynności jaką jest kąpiel. Portretowane kobiety pokazują twarze przez jakąś zasłonę, przez szkło, wodę, krople, parę, tak jakby zakładały określone maski, albo kryły twarz za tajemniczym welonem. Bo przecież czasem tak jest, że zakładamy maskę nawet przed samym sobą, udając że czegoś nie ma, łatwiej jest wtedy uciec przed problemem, niż się nim zająć. Może taki sens ma malarstwo Alyssy Monk? Kto wie?

 

Zapraszam do wysłuchania podcastu poświęconego twórczości artystki:

 


I na koniec tradycyjna gorąca prośba. Jeżeli ktokolwiek z Was widzi sens moje pracy i chciałby, choćby symbolicznie, wesprzeć Kronikę Konika wystarczy, że założy konto na portalu Patronite: https://patronite.pl/kronikakonika.pl

tam może w sposób niezwykle prosty wesprzeć moją działalności. Ewentualna życzliwość zaczyna się od ceny przysłowiowej małej kawy, którą można „postawić” raz w miesiącu (5 złotych). Dla mnie to bardzo ważne. Bardzo dziękuję.

Dziękuję moim Patronom za wsparcie, bez nich nie byłoby możliwy cały projekt:

 

Magdalena Podborowska-Żabska

Weronika Wodiczko

Michał Kugacz

Jan Macioszczyk

Wojciech Piotrowicz

Martyna Makosa

Aleksandra Podgórska

Małgorzata Kucharska

Lucas Komosinski

Anonimowy Patron/Patronka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Alfons i jego kobiety. Rzecz o twórczości Alfonsa Muchy.

Bywa i tak w historii, że te same rzeczy odkrywane są co jakiś czas. Na przykład idea   demokracji wynaleziona przez starożytnych Greków w ateńskiej polis, jako ustrój państwa, została zarzucona w historii na wiele wieków i ponownie odkryta w czasach nowożytnych. Podobnie było z wynalazkiem papieru, który został wynaleziony w Chinach przez kancelistę na dworze cesarza He Di z dynastii Han, około 105 r. n.e i ponownie odkryty w Europie po niemal 1000 lat. W pewnym sensie podobnie jest z twórczością Alfonsa Muchy. Ten genialny ilustrator, grafik, malarz i rzeźbiarz był sławą Paryża, Wiednia, Pragi na początku XX wieku. Jednak z czasem jego blask słabł, został pokryty kurzem zapomnienia i pewnie odszedłby w niepamięć, gdyby nie pewne wydarzenie. Alfons Mucha, Fate, 1920, olej na płótnie, 51,5 x 53,5 cm, Muzeum Alfonsa Muchy w Pradze, źródło: http://masterpieceart.net/alphonse-mucha  Na początku 1963 roku największe muzeum sztuki i rzemiosła artystycznego w Londynie czyli Muzeum Wiktorii i