Przejdź do głównej zawartości

Minimalizm estetyczny. Vladimir Dunjic.

 

Fizjonomika jest dziś uważana za pseudonaukę, bo trudno jednoznacznie wskazać, że wyłącznie na podstawie wyglądu twarzy jesteśmy w stanie rozpoznać właściwości umysłowe obserwowanej osoby, jego predyspozycje moralne, czy przynależność do określonego zawodu. 

Vladimir Dunjic, Zaljubljena žena, 2004. Ulje akrilik na platnu, 30 x 30 cm, źródło: www.vladimirdunjic.com

Co więcej, współcześnie zwraca się uwagę, że to fizjonomika, jako pseudonauka, była niejednokrotnie wykorzystywana w eugenice czy w różnych teoriach rasowych. Ale wśród mnogości zapomnianych dziś prac z zakresu fizjonomiki czy frenologii, (od Arystotelesa po Lombroso) pomimo różnie rozkładanych akcentów, przewija się pewien wspólny motyw, na który warto zwrócić uwagę. Często w tych pracach przywoływany jest argument, który wskazuje, że kluczem do poprawnego odczytania cech charakteru z twarzy są niewątpliwie oczy. To one odzwierciedlają stan władz umysłowych, wskazują na pragnienia i tęsknoty. 

Vladimir Dunjic, Robert Rauschenberg’s veil, 2017. Oil acrylic on canvas, 140 x 340 cm, źródło: www.vladimirdunjic.com

Już w Renesansie, Rafael Santi twierdził, że oczy ludzkie są zwierciadłem duszy i najlepszym sposobem na poznanie drugiej osoby jest głębokie spojrzenie w jej oczy i obserwowanie tego co one skrywają. W myśl tej zasady, samo spojrzenie może zdradzić więcej niż język ciała, lub to, co potrafimy powiedzieć słowami. To oczy, jako najszczerszy element oblicza, mogą wyrazić cały szereg emocji, takich jak zaufanie, bezpieczeństwo, ale też mogą pokazać strach, czy przerażenie. Nie bez powodu, po dzień dzisiejszy portret Mona Lisy autorstwa Leonarda da Vinci budzi takie emocje, głównie ze względu na tajemnicze wejrzenie portretowanej kobiety.

Vladimir Dunjic, Lana, 2018. Ulje akrilik na platnu, 35 x 40 cm, źródło: www.vladimirdunjic.com

 Zagadkowe spojrzenie Giocondy na obrazie potęguje fakt, że patrząc na nią mamy wrażenie, że niezależnie od zajmowanej pozycji, bohaterka obrazu patrzy zawsze wprost w oczy obserwatora. I jest to niezależne od tego ile osób by nie obserwowało portretu, to spoglądająca młoda dama patrzy z uwagą każdemu prosto w oczy, nie pomijając nikogo. Frenolodzy, pomimo wielu błędnych założeń, jednoznacznie wskazują, że nie mamy żadnej kontroli nad swoimi oczami, w odróżnieniu na przykład od mimiki twarzy czy gestykulacji, której jesteśmy w stanie się wyuczyć. I jest w tym wiele prawdy, bo kiedy nam się coś podoba, źrenice bezwolnie rozszerzają się i zdradzają określone emocje, dlatego też mówimy, że ktoś patrzy na coś z szeroko otwartymi oczyma, ma przenikliwe spojrzenie, wtedy też unosi brwi. Podobnie, gdy odczuwamy gniew marszczymy brwi, zaś na pół przymknięte oczy sugerują zmęczenie lub znużenie rozmówcą. 

Vladimir Dunjic, Kazimir Malevich’s veil, 2017. Oil acrylic on canvas, 140 x 170 cm, źródło: www.vladimirdunjic.com

Wszystkie te uwagi frenologów stanowiły cenne wskazówki dla pokoleń wielu artystów, którzy pracując nad portretem zdawali sobie sprawę z tego, że kluczem do sporządzenia dobrego portretu są właśnie oczy, to one dominują i dają odbiorcy określony klucz interpretacyjny. Jeżeli wśród współczesnych artystów miałbym szukać kogoś, kto zbudował cały swój estetyczny sztafaż wokół symboliki oczu, to niewątpliwie wskazałbym na współczesnego serbskiego artystę Vladimira Dunjica. To, co najbardziej urzeka mnie w malarstwie serbskiego artysty, to jego portrety kobiet o delikatnych, wydłużonych rysach. 

Vladimir Dunjic, Veil of Milena Barilli, 2017. Oil acrylic on canvas, 35 x 40 cm, źródło: www.vladimirdunjic.com

Co do tego nie ma wątpliwości, że artysta wypracował swój własny styl portretowania, pełen gracji, elegancji i estetycznej subtelności. Portrety kobiet malowane przez Dunjica mają w sobie ogromny urok i emanują jakimś wewnętrznym spokojem. Jego portrety, podobnie jak ikony, wskazują jednoznacznie na to, co niewidzialne i skryte pod wizerunkiem portretowanych kobiet. Sekretem do odczytania tych obrazów są niewątpliwie oczy, wnikliwie spoglądające z obrazów. Jego obrazy czerpią inspiracje zarówno ze sztuki gotyku, jak i z dziedzictwa włoskiego klasycyzmu, ale także ze sztuki nowoczesnej, na przykład z minimalizmu czy nawet sztuki prymitywnej. Ten tygiel wpływów, zapożyczeń daje w efekcie ciekawą oryginalność, własny styl, bo trudno prace Dunjica pomylić z obrazami innych malarzy. 

Vladimir Dunjic, Neznos, źródło: www.vladimirdunjic.com

W jego malarstwie przeważają ciepłe tonacje, zaś rekwizyty stosowane w portretach (najczęściej są to koty) są dozowane niezwykle oszczędnie. Dlatego też, jego malarstwo, to jakby filtr przekształcający rzeczywistość, którą serbski malarz ukazuje w taki sposób, by odsłonić to, co skryte za kurtyną jego wyobraźni. Maniera, w jaki sposób maluje kobiety, daleka jest od lustrzanego odbicia rzeczywistości, a nawet od prób obiektywnego odtworzeniem wyglądu konkretnej kobiety, jest jego autorską wizją, tak jakby portretowaną osobę malarz przenosił w swój wymiar wyobraźni. Być może niektórych razi jego minimalizm, niemal sterylność użytych środków plastycznych, oszczędność formy, a nawet prymitywizm, ale ja osobiście, od kiedy ujrzałem po raz pierwszy w galerii obrazy serbskiego malarza zakochałem się w nich, w ich tajemniczej aurze, w emanującej z nich ciszy.

Vladimir Dunjic, Keith Haring’s veil, 2017. Oil acrylic on paper, 35 x 40 cm, źródło: www.vladimirdunjic.com

 I to, co najbardziej elektryzowało, gdy oglądałem jego obrazy, to wnikliwe spojrzenie portretowanych kobiet, tak jakby domagających się uwagi, atencji. Do dziś pamiętam pierwsze skojarzenie, kiedy stałem przed wielkoformatowymi obrazami pędzla Dunjica, z obrazów emanował spokój, bezruch, cisza, pewien rodzaj estetycznej sterylności, podkreślany precyzją wykonania obrazów. Serbski malarz operując jedynie uproszczoną bryłą, gładkimi powierzchniami w zadziwiający sposób sprawił, że namalowane wizerunki kobiet nie pozostawiają widza obojętnym.

Vladimir Dunjic, Euridika, 2007. ulje akrilik na platnu, preparirani leptiri, 50 x 170 cm, źródło: www.vladimirdunjic.com

            Vladimir Dunjic urodził się w 1957 roku. Niewiele wiadomo na temat jego biografii poza tym, że w 1981 r. ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Belgradzie w klasie prof. Mladena Srbinovicia. Brał udział w kilku wystawach zbiorowych i indywidualnych, zarówno w kraju jak i za granicą. Jest pierwszym laureatem nagrody artystycznej im. „Momo Kapor”, która została mu przyznana w 2012 roku. Jak wskazało jury konkursu, nagrodę przyznano malarzowi „za trzy dekady nieprzerwanej pracy, potwierdzając jednoczesnie, jego niepodważalny dorobek artystyczny na terenie Republiki Serbskiej i Czarnogóry”. 

Vladimir Dunjic, Untiteld. Oil acrylic on canvas, źródło: www.vladimirdunjic.com

Jury wskazało również, że malarstwo Dunjicia pod względem estetyki i procesu malarskiego jest bliskie poglądom malarzy ikon, przez co jego obrazy emanują wiarygodnością środków wyrazu sprawiając, że jest ono ponadczasowe. Przy okazji tej nagrody zwrócono uwagę, że Dunjić we współczesnym malarstwie serbskim jest dość osamotnioną osobowością twórczą, nie podąża za modami i trendami plastycznymi, pozostaje konsekwentnie wierny swym pierwotnym wyborom. Jest w tym wiele racji, bo patrząc na jego obrazy, nie jesteśmy w stanie przypisać ich do określonego stylu czy nawet epoki. Jest w nich coś osobliwego i ponadczasowego. 

Vladimir Dunjic, Untiteld. Oil acrylic on canvas, źródło: www.vladimirdunjic.com

Wzrok portretowanych kobiet nie jest też łatwy do jednoznacznego zinterpretowania. Malująca się na ich twarzach ekspresja, czasem na granicy karykatury czy stylistyki ikon, nadaje im wyraz nieprzeniknionego zamyślenia, oczy portretowanych kobiet mogą wyrażać równie dobrze, zadowolenie, ciekawość ale też i rozpacz, nostalgię czy udrękę. Ale często przecież jest tak, że zagadka towarzyszy dobrej sztuce. Ponadto, w rozbuchanej bogactwem form i środków ekspresji sztuce współczesnej estetyczna powściągliwość Dunjica działa jak kojący aloes.  

Zapraszam do wysłuchania podcastu poświęconego twórczości artysty:

I na koniec tradycyjna gorąca prośba. Jeżeli ktokolwiek z Was widzi sens moje pracy i chciałby, choćby symbolicznie, wesprzeć Kronikę Konika wystarczy, że założy konto na portalu Patronite: https://patronite.pl/kronikakonika.pl

tam może w sposób niezwykle prosty wesprzeć moją działalności. Ewentualna życzliwość zaczyna się od ceny przysłowiowej małej kawy, którą można „postawić” raz w miesiącu (5 złotych). Dla mnie to bardzo ważne. Bardzo dziękuję.

Dziękuję moim Patronom za wsparcie, bez nich nie byłoby możliwy cały projekt:

Magdalena Podborowska-Żabska

Weronika Wodiczko

Michał Kugacz

Anonimowy Patron/Patronka

Jan Macioszczyk

Wojciech Piotrowicz

Martyna Makosa

Aleksandra Podgórska

Małgorzata Kucharska

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych