Ikona, jako forma religijnego obrazu przedstawiająca figury świetnych, budzi nieprzerwany podziw nawet tych, którzy nie cenią zbyt wysoko sztuki sakralnej.
Stephanie Rew, Cumulus, oil and 24 ct gold leaf on
panel, 40x60cm, źródło: www.stephanierew.co.uk |
Kanon ikony jest w pewien sposób paradoksalny, bo bierze się z ograniczeń artystycznych, takich jak rygor linii, gra odpowiednich kolorów, złoceń, które mają podkreślić świetlistość przedstawienia, czy też rezygnacji z zasad klasycznej perspektywy liniowej, dające złudzenie trójwymiarowości przestrzeni, przez co przestrzeń reprezentowana na ikonie jest uwolniona od potocznego oglądu świata. Ukształtowany tradycją kanon sporządzania ikon zakładał też malowanie ich czystymi kolorami i używania w dużych ilościach złoceń.
Stephanie Rew, Birds Fly, oil, egg tempera and 24ct gold leaf, 40x66cm, źródło: www.stephanierew.co.uk |
I to właśnie przez te ograniczenia ikona nie reprezentuje otaczającej nas rzeczywistości, ale za pomocą światła zmienia ją, przekształca. W tradycji sporządzania ikon, ten który wykonuje ikony, czyli ikonograf, jest nie jest nie tyle artystą, ale bardziej odkrywcą tajemniczego splendoru, kimś kto ma przywilej zajrzenia za kotarę pospolitości i zwykłości. Trudno się zatem dziwić, że tego rodzaju przywileje kuszą kolejne pokolenia artystów, nawet tych, którzy w swych ambicjach dalecy są od malarstwa religijnego. Wśród artystów, którzy zafascynowali się ikoną, jako samodzielną formą artystyczną, jest niewątpliwie Stephanie Rew, współczesna szkocka malarka.
Stephanie Rew, Heavy is the Crown. Oil And 24ct Gold leaf, 40x50cm, źródło: www.stephanierew.co.uk |
Jej obrazy stylizowane na bizantyjskie ikony aplikowane są płatkami złota przy użyciu tradycyjnej techniki, niezmienionej od okresu protorenesansu. Mało kto wie, jak jest to żmudny i powolny proces polegający na odpowiednim przygotowaniu podobrazia, czyli nakładaniu wielu warstw gipsu i kleju na specjalnie przygotowane drewniane panele, następnie szlifowania i polerowania powierzchni pumeksem. Dopiero wtedy, kiedy deska pokryta klejem i gipsem jest idealnie gładka powierzchnię pokrywa się roztworem czerwonej gliny, którą również należy później odpowiednio wypolerować. Dopiero wtedy 24-karatowe złoto jest nakładane przy użyciu techniki złocenia wodnego. Metoda ta pozwala na wypalenie złota do wysokiego, lustrzanego połysku.
Stephanie Rew, Narcissus. Oil, Egg Tempera, Optical lens and 24ct Gold Leaf on panel, 40x66cm, źródło: www.stephanierew.co.uk |
Jak sama artystka przyznaje, zdecydował się na tę technikę malarską, bo interesuje ją wyjątkowa relacja między płaskimi, odbijającymi światło złoconymi powierzchniami a w pełni oddanym malarstwem olejnym. Szkocka artystka zafascynowana tradycyjną techniką sporządzania ikon, stara się łączyć w swej sztuce współczesne portrety kobiet z 700-letnią techniką dekoracyjną, czyli z alchemią farby i złota, z której jedno łączy się z drugim. Artystka tak określa swoją twórczość: „Moje prace z płatkami złota nie mają narracji religijnej, są świeckie w swojej wymowie, ale nie ukrywam tego, że wykorzystuję estetykę religijną, której celem jest ukazanie boskiego wymiaru przez specyficzne oddanie światła w obrazie. Światło odgrywa tu decydującą rolę w doświadczeniu oglądania, niesamowite jest to, że patrząc na swoje obrazy widzę, że zmieniają kolor i jasność w zależności od pory dnia i poziomu oświetlenia otoczenia, za każdym razem są inne.
Stephanie Rew, Sorcerer. Oil and 24ct Gold leaf, 40x50cm, źródło: www.stephanierew.co.uk |
By tego dokonać trzeba sporo cierpliwości, bo wykonanie każdego z tych paneli może zająć nawet dwa miesiące nieprzerwanej pracy. Wzór, kolor i faktura tekstyliów i kostiumów dopełniają moją sztukę, nadając obrazowi element niemal dotykowy a przez to i nieco dramatyczny. Z rozmysłem umieszczam modelki w ponadczasowej epoce. Ton i forma, jak również silne światło i kolor są dla mnie ważne, ponieważ koncentruję się na relacji między tonalnością i fakturą, utrzymując prywatny, refleksyjny charakter przedstawień. Interesuje mnie historyczny element sztuki, a kostiumy teatralne zawsze były moim ulubionym tematem, są po prostu malarskie. Pomysły na moje obrazy zazwyczaj przychodzą do mnie instynktownie jako gotowe obrazy w moim umyśle; oznacza to, że dzieło nie ma wyraźnego wskazania na konkret. To pozostawiam widzowi, aby odnalazł to dla siebie.” Stephanie Rew urodziła się w 1971 roku w Szkocji.
Stephanie Rew, Antheia. Oil and 24ct gold leaf on birch panel, 24x30cm, źródło: www.stephanierew.co.uk |
Tak wspomina swoje dzieciństwo: „Rysowałam i malowałam odkąd pamiętam - najpierw na ścianach w domu rodzinnym, gdy miałam zaledwie 3 lata, mama okleiła pokój rolkami tapety, na których mogłam rysować, żeby nie było bałaganu! Od tamtej pory nigdy nie przestałam”. Dlatego Stephanie Raw ukończyła Duncan of Jordanstone College of Art w Dundee. Już po ukończeniu szkoły wygrywała liczne konkursy i miała sporo wystaw w Wielkiej Brytanii. W 2018 roku zdobyła główną nagrodę w konkursie na najlepszy akt kobiecy, rok później w Art Renewal Centre Salon zdobyła nagrodę Grand Prix za swój obraz.
Stephanie Rew, Crimson Heart, oil on linen, 50x60cm, źródło: www.stephanierew.co.uk |
Artystka przyznaje, że w pracy przestrzega pewnych rytuałów, tak o tym mówi: „Mam pewną rutynę, której zwykle przestrzegam podczas pracy, co można uznać za rytuał. Zaczynając obraz słucham głośnej muzyki rockowej, w środkowej części procesu słucham radia, a wykończenie odbywa się przy muzyce klasycznej lub w zupełnej ciszy. Audiobooki są dla mnie zbyt rozpraszające. Od czasu do czasu wieszam swoje prace do góry nogami, ponieważ pomaga to dostrzec obszary, które wymagają staranniejszego wykończenia, mam również w pracowni wielkie lustro, którego używam do oglądania obrazu w odbiciu, co spełnia tę samą funkcję”.
Stephanie Rew, Selene, oil and 24ct gold leaf on panel,
źródło: www.stephanierew.co.uk |
Sam proces malowania przebiega u szkockiej artystki w ten sposób, że umawia się z modelką na sesję, podczas której wykonuje bardzo szybkie portretowe studium olejne w jednym kolorze, aby wyczuć wstępną tonację dzieła oraz obszary wysokiego i niskiego kontrastu. Następnie Stephanie Rew wykonuje drobiazgowy rysunek pastelowy w kolorze. Pomaga jej to lepiej poznać twarz, którą będzie finalnie malowała, zrozumieć jej kształt i cechy, to co skrywa. Ten drobiazgowy i czasochłonny proces przygotowawczy powoduje, że wszelkie błędy popełnione w szkicach przygotowawczych zostaną naprawione w ostatecznym obrazie, który jest początkowo rysowany cienkimi pociągnięciami farby olejnej i budowany warstwami grubszej farby nakładanej szybko w jednej lub dwóch sesjach.
Stephanie Rew, Hebe, oil and 24ct gold leaf on panel, 30x40cm,
źródło: www.stephanierew.co.uk |
Po wyschnięciu obraz wykańczany jest serią złocień i szkliw. Kiedy artystka uzna, że obraz jest już prawie skończony, zostawia go na tydzień lub dłużej, a następnie przygląda się mu ponownie, robiąc notatki i akwarelowe studia obrazu w szkicowniku, aby dostrzec ewentualne ostateczne poprawki. Siłą obrazów szkockiej artystki jest chromatyczność prac, ich manipulacja niemal do granic możliwości, eksperymentowanie z łączeniem przestrzeni portretowej z mocnymi czerwieniami kadmowymi, bądź złoceniami.
Stephanie Rew, Gemini. Oil and 24ct gold leaf on panel, 40x50cm, źródło: www.stephanierew.co.uk |
Co do tego nie ma wątpliwości, że prace Stephanie Raw, podobne są w stylu do ikon sporządzanych w tradycji bizantyjskiej, gdzie namalowana twarz staje się centrum przedstawienia a kolory tła, które świecą jak promienie wewnętrznego słońca, dają wrażenie intensywnego życia. Moją uwagę przyciągają przede wszystkim spojrzenia przedstawianych kobiet, które promieniują i fascynują, są tajemnicze innymi słowy prace te zamykają mnie w ciszy i kontemplacji. Czego chcieć więcej od sztuki?
Zapraszam do wysłuchania podcastu poświęconego twórczości artystki:
I na koniec tradycyjna gorąca prośba. Jeżeli ktokolwiek z Was widzi sens moje pracy i chciałby, choćby symbolicznie, wesprzeć Kronikę Konika wystarczy, że założy konto na portalu Patronite: https://patronite.pl/kronikakonika.pl
tam może w sposób niezwykle prosty wesprzeć moją działalności. Ewentualna życzliwość zaczyna się od ceny przysłowiowej małej kawy, którą można „postawić” raz w miesiącu (5 złotych). Dla mnie to bardzo ważne. Bardzo dziękuję.
Dziękuję moim Patronom za wsparcie, bez nich nie byłoby możliwy cały projekt:
Magdalena Podborowska-Żabska
Weronika Wodiczko
Michał Kugacz
Anonimowy Patron/Patronka
Jan Macioszczyk
Wojciech Piotrowicz
Martyna Makosa
Aleksandra Podgórska
Małgorzata Kucharska
Komentarze
Prześlij komentarz