Przejdź do głównej zawartości

Oswajanie lęku przez sztukę. Guillermo Lorca

 

Zwyczajowo pojęcie strachu i lęku traktujemy synonimicznie. Jednak istnieje zasadnicza różnica między tymi dwoma stanami emocjonalnymi. Różni je przede wszystkim przyczyna ich powstawania. Strach, jako uczucie zupełnie naturalne, pojawia się jako sygnał dla organizmu, na przykład w niebezpiecznej dla nas sytuacji. Strach, jako naturalny odruch powoduje w naszym organizmie wydzielanie się adrenaliny, która przyspiesza bicie serca, podnosi ciśnienie krwi, czy też napięcie mięśni. 

Guillermo Lorca, The Landing, oil on canvas, 140 x 110 cm, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

Jakkolwiek brzmi to dziwacznie, to strach jest stanem pożytecznym, bo ostrzega nas i chroni przed niebezpieczeństwem, powoduje mobilizację organizmu do walki, do ochrony. Zupełnie inaczej ma się sprawa z lękiem. Lęk najczęściej dotyczy sytuacji wyobrażeniowych i objawia się jako głęboki niepokój, trwożliwe wyczekiwanie  niebezpieczeństwa, wypatrywanie potencjalnych zagrożeń. Prawie każdy z nas nosi w sobie jakiś rodzaj lęku, jest ten lęk głęboko skrywany, mniejszy, ale bywa i tak, że lęk przybiera takie rozmiary, że nie pozwala nam na normalne funkcjonowanie. 

Guillermo Lorca, The Enccounter, oil and acrylic on canvas, 210 x 230 cm., 2018 -19, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

Ten paskudny stan emocjonalny nie jest łatwy do pozbycia się jak bywa w przypadku strachu, który jest naturalną reakcją organizmu na to, co przychodzi z zewnątrz, ze świata, zaś lęk powstaje w irracjonalnych i mglistych strukturach naszej wyobraźni, trudno go często nazwać, zlokalizować jego przyczynę, a tym samym, trudno się go też pozbyć. Ale lęki można na różne sposoby oswajać. Choćby przez ich nazwania, a jeszcze lepiej, przez namalowanie. Tak też uczynił młody artysta z Chile Guillermo Lorca. Jego biografia artystyczna została poniekąd ukształtowana przez jasny wybór: albo przed lękami będę całe życie uciekał, albo się z nimi zmierzę, będę z nimi walczył przez sztukę. Latynoski artysta wybrał tę drugą drogę. Nie ma co ukrywać, jego malarstwo nie jest dla każdego, bo jest wymagające i kłopotliwe. 

Guillermo Lorca, Bird of Paradise, oil on canvas, 180 x 300 cm., 2019, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

Ale trudno się też dziwić, bo artysta przyznaje: „Od wczesnego dzieciństwa miałem dziwne poczucie śmierci, nie mogłem było zdefiniować, cały czas żyłem w ciągłym niepokoju, lęku. Z czasem nauczyłem się żyć z tego rodzaju uczuciem i całą jego złożonością, a pomogło mi w tym wyrażanie lęków poprzez sztukę”. Lorca jest niewątpliwie malarzem wyjątkowym, bo nie dość, że maluje w stylu dawnych mistrzów, to również, jak i oni, wybiera wielkie formaty obrazów, bo, jak sam twierdzi, malowanie w skali naturalnej ma większą siłę oddziaływania. Artysta po prostu lubi skalę zbliżoną jeden do jednego, aby osiągnąć złudzenie, że scena z obrazu jest oglądana jak przez szklaną gablotę. Lorca nie poszedł też wytartą ścieżką we współczesnym malarstwie latynoskim, na próżno w jego obrazach szukać przesłania politycznego, czy też zaangażowania ideologicznego. 

Guillermo Lorca, Henry, oil on canvas, 130 x 250 cm., 2019, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

Dodatkowo, w jego twórczości widać zainteresowanie nieco zapomnianymi dziś elementami hiszpańskiego baroku kolonialnego. Tematem jego obrazów, w największym uogólnieniu, jest arena walki wewnętrznej z lękami i fobiami, które artysta nosi w sobie od dzieciństwa. Trudno zaklasyfikować malarstwo Guillerma Lorca do surrealizmu, neobaroku hiszpańskiego czy magicznego realizmu. Jego malarstwo jest pod tym względem eklektyczne. Bliżej mu do świata wyczarowanego w powieściach Gabriela Garcii Marqueza, niż do malarstwa Salvadora Dali. 

Guillermo Lorca, Zulo`s game, oil on canvas, 100 x100 cm., 2019, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

Jeżeli miałbym zamknąć w jednej formule jego twórczość, to nazwałbym ją paradoksalną, bo nie potrafię znaleźć innego współczesnego malarza, w którego twórczości występuje jednocześnie wyrafinowana poezja wizualna i przemoc, idylla dziecięcej niewinności i agresja. Przez to obrazy jego autorstwa są wewnętrznie sprzeczne, zwłaszcza kiedy artysta portretuje niewinne dziewczynki, które wydają się być nietknięte psychicznie przez otaczający je groźny zgiełk, przemoc i agresję, tak jakby były oddzielone od tego, co się wokół nich dzieje. Ponadto artysta z jednej strony przyznaje, że największy wpływ na jego twórczość wywarli czołowi artyści baroku, wśród nich Rembrandt i Caravaggio, ale z drugiej strony artysta zafascynowany jest malarstwem skandynawskim, jego dzikością, mrocznością i tajemniczością, przez co jego dzieła mają złożoną różnorodność źródeł. 

Guillermo Lorca, Carnero, oil on canvas, 60 x 100 cm., 2019-20, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

Jego malarstwo można również określić jako wnikliwe badanie własnej podświadomości, wydobywania z niej lęków, mierzenia się z własnymi fobiami. W efekcie tego, jego obrazy potrafią przerazić, kiedy artysta porusza się w świecie osobistej fantazji. W wielu obrazach ważną rolę odgrywają u niego ptaki i zwierzęta - jest to jedna z rzeczy, które w najbardziej oczywisty sposób łączą jego obrazy ze sztuką flamandzką, w jej najbardziej ambitnym, dekoracyjnym wydaniu. Ptaki Lorca przerażają, wdzierają się do agresywnie do świata małych dzieci. Ale co paradoksalne, portretowane dzieci, nie wydają się tym zaniepokojone, traktują zagrożenie z obojętnością, a nawet z rozbawieniem. 

Guillermo Lorca, The Yaksha party, oil on canvas, 180 x 300 cm., 2017, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

W istocie, jeśli szukać centralnych tematów w twórczości Lorca, to należy wskazać na dwa powiązane ze sobą wątki, które wydają ze sobą przeplatać: świat idyllicznego i niewinnego dzieciństwa, który łączy się z niesfornymi siłami natury. Guillermo Lorca urodził się w Santiago w Chile w 1984 roku. Artysta tak wspomina czas swojego dzieciństwa: „Moja mama była dla mnie ogromnym wsparciem w mojej edukacji, przede wszystkim dlatego, że obserwowałem ją, jak rysuje i maluje, bo było to jej hobby. To bardzo przyciągało moją uwagę, więc i ja zacząłem się tym zajmować. Co więcej, moja mama zawsze pokazywała mi mnóstwo książek o sztuce, które z chęcią czytałem”. Z tego też powodu młody Guillermo rozpoczął prywatną edukację artystyczną w wieku 16 lat u chilijskiego malarza Sergia Montero. 

Guillermo Lorca, Geese, oil on canvas, 70 x 100 cm., 2018, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

W 2002 r. mając zaledwie 16 lat, wziął udział w pierwszej wystawie zbiorowej w Salón Nacional de Bellas Artes w Santiago de Chile. Po tej wystawie rozpoczyna studia artystyczne na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w stolicy, ale wkrótce je porzuca. Tak mówi o motywach rezygnacji z uczelni: „Nie była to dla mnie dobra forma edukacji, ponieważ z technicznego punktu widzenia nie nauczyli nas nawet trzymać palety. Uniwersytet powinien być bardziej precyzyjny jeśli chodzi o sposób przekazywania wiedzy i użycia narzędzi. A w tym przypadku płacisz pewną sumę pieniędzy tylko po to, by wyjść z tytułem, który i tak jest potem bezużyteczny". Artysta po porzuceniu uczelni uczy się przez jakiś czas u Matíasa Movillo, który naucza go technik używanych przez klasycznych malarzy, takich jak Rembrandt czy Diego Velazquez. W 2007 roku Lorca podejmuje ważną decyzję. Wyjeżdża do Norwegii, jako praktykant i asystent do pracowni artysty Oddo Nerdruma, niedaleko Oslo. Lorca był jego pierwszym latynoamerykańskim uczniem. 

Guillermo Lorca, The three girls, oil on canvas,150 x 210 cm., 2016, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

Artysta tak wspomina ten moment: „Pojechałem do Norwegii po prostu dlatego, że mieszkał tam Odd; gdyby to był inny kraj, przeniósłbym się tam. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem jego obrazy w czasopiśmie, to było jak trafienie piorunem, byłem tym na tyle zafascynowany, że chciałem od razu sprawdzić, czy może on przyjmować uczniów, tak jak to robiono w przeszłości. Nie pomyliłem się i tak właśnie było, więc miałem to wielkie szczęście, że przez jakiś czas mogłem się od niego uczyć. Myślę, że najważniejszą lekcją, jaką wyniosłem ze spotkania z Oddem, było głębokie zrozumienie jego osobistego zaangażowania w sztukę. Przekonał mnie, by pokazać swe wnętrze w obrazach”. W 2008 r. artysta wraca z Norwegii do Chile. W malarstwie czuje się na tyle pewnie, że w 2010 r. przygotowuje swoją wystawę indywidualną w Art Room w Santiago. 

Guillermo Lorca, The twins II, oil on canvas, 120 x 180 cm., 2013, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

W tym samym roku tworzy kilka wielkoformatowych fresków na stacji metra Baquedano w Santiago. Te sześć murali, przedstawiających portrety zwykłych Chilijczyków i użytkowników metra, nadal można oglądać. Na początku 2012 roku Lorca organizuje  swoją kolejną wystawę indywidualną w galerii Hilario Galguera w Meksyku, dwa lata później gości w Museo Nacional de Bellas Artes na swojej indywidualnej wystawie, będąc najmłodszym malarzem, który wystawia w tej instytucji. Guillermo Lorca obecnie mieszka i pracuje w Santiago de Chile. Artysta przyznaje też, jak ważne w twórczości są pierwsze fascynacje sztuką. Tak o tym mówi: „Niektóre historie naprawdę przykuwały moją uwagę, ale największy wpływ miały na mnie ilustracje, zwłaszcza „Baśnie z dawnych lat" Perraulta, ilustrowane przez Gustave'a Doré. Ilustracje te miały zasadniczy wpływ na rozwój i kształtowanie się mojej wyobraźni”. 

Guillermo Lorca, Laura and the dogs, oil on canvas, 200 x 150 cm., 2012, 2019, źródło: www.guillermolorca.com

Warsztat pracy Guillermo Lorca jest bardzo tradycyjny. Artysta zaczyna od szkiców kompozycyjnych, które będą wzorem dla obrazu. Od tego momentu proces malowania nie różni się zbytnio od tego, jak wykonywano obrazy 400 lat temu. Między portretowanymi postaciami dziewczynek a otaczającym je światem toczy się tu jakaś gra, jakiś rodzaj walki o dominację. Z rozmysłem nazwałem malarstwo latynoskiego artysty paradoksalnym, bo w jego obrazach, jak w tyglu alchemika, miesza się, niewinność, erotyzm, krew, mgła, surrealizm, sny, dzieciństwo, władza, czułość, przemoc, zabawa, piękno, śmierć i tajemnica. Jest to rodzaj jakiejś szarady, zagadki. Dlatego ten styl malarski najlepiej opisać jako surrealistyczny chaos, polegający na mieszaniu realistycznych postaci i przerośniętych zwierząt malowanych w odcieniach klejnotów i jaskrawych, nienaturalnych kolorach. W efekcie dostajemy obrazy w stylu dawnych mistrzów, chaotyczne sceny z eteryczną mimiką twarzy tworzą intensywne uczucie ucieczki do innej krainy. 

Guillermo Lorca, The English Bed” oil on canvas 110x100cm, źródło: www.instagram.com/guillermolorcagarcia/

Guillermo Lorca tak tłumaczy obecność zwierząt w jego obrazach: „Są to symbole wewnętrznych popędów, które wzajemnie na siebie oddziałują. Wiążą się ze wspomnieniami z dzieciństwa. (…) Np. gęś jest postacią pełną sprzeczności, piękną i jednocześnie w pewien sposób groteskową.  Ogólnie rzecz biorąc, ptaki kojarzą mi się z brakiem kontroli. Inne postacie, takie jak olbrzymie koty o żółtych oczach, kojarzą mi się z demonem. Zależy mi na tym, aby odbiorca był przyciągany przez namalowane postacie, czuł się przez nie obserwowany, nie przechodził obok nich niezauważony. Ale to, co każda osoba będzie czuła w kontakcie z obrazami, jest jej osobistą sprawą, w tym momencie moja sztuka nie należy już do mnie, ale do jego gry z wyobraźnią. Moje obrazy to forma dziennika z mojej podświadomości. I nie chodzi tu o zwykłe opowiadanie historii, ale raczej o przedstawianie obrazów, które syntetyzują doznania, uczucia, jakieś epizody. Jest to podróż przez nieświadome doznania, które były obecne w moim życiu. Innymi słowy, jest to rodzaj symbolicznego pamiętnika”.

Guillermo Lorca, Fire, oil on canvas 110x100cm, źródło: www.instagram.com/guillermolorcagarcia/

Nie ma co tego ukrywać, malarstwo Guillerma Lorca, wyzwala skrajne uczucia, łącząc ostry realizm z bogatymi, barokowymi dekoracjami, co sprawia, że obrazy są zarówno straszne, jak i piękne. Lub, po prostu, przerażająco piękne. Lorca daje nam w obrazach trudne do odszyfrowania paradoksy, ale gdy je zaczniemy analizować, wtedy już artysta nie bierze jeńców.

 

Zapraszam do wysłuchania podcastu poświęconego twórczości artysty:

 


I na koniec tradycyjna gorąca prośba. Jeżeli ktokolwiek z Was widzi sens moje pracy i chciałby, choćby symbolicznie, wesprzeć Kronikę Konika wystarczy, że założy konto na portalu Patronite: https://patronite.pl/kronikakonika.pl

tam może w sposób niezwykle prosty wesprzeć moją działalności. Ewentualna życzliwość zaczyna się od ceny przysłowiowej małej kawy, którą można „postawić” raz w miesiącu (5 złotych). Dla mnie to bardzo ważne. Bardzo dziękuję.

Dziękuję moim Patronom za wsparcie, bez nich nie byłoby możliwy cały projekt:

 

Magdalena Podborowska-Żabska

Weronika Wodiczko

Michał Kugacz

Anonimowy Patron/Patronka

Jan Macioszczyk

Wojciech Piotrowicz

Martyna Makosa

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych