Przejdź do głównej zawartości

Między zmysłowością a niewinnością. O malarstwie pastelowym Nathalie Picoulet.

W potocznym mniemaniu malarstwo olejne jest tradycyjną techniką artystyczną, a przez to również najbardziej szlachetną, niestety również najtrudniejszą do opanowania. Jak trudno sporządzić odpowiedni podkład pod obraz olejny zwany gruntem, jak ciężko opanować podmalunek sprawdzający relację formy, światłocieni, przestrzeni i barw, dodać impast uwypuklający efekty światła, zastosować laserunek zmieniający ton lub barwę niższych warstw obrazu, czy finalne werniksowanie, wie tylko ten, kto próbował zmierzyć się z tajnikami malarstwa olejnego. 

Nathalie Picoulet, Les magnolias, 35 x 23 cm, pastel, źródło: www.picoulet.com

Ponadto, malarstwo olejne wymaga cierpliwości i czasu, bo chcąc dodać kolejne warstwy farby należy odczekać aż poprzednie odpowiednio wyschną. Jakby tego było mało farby olejne bywają niebezpieczne dla zdrowia, gdyż znajdują się w nich toksyczne pigmenty, jeszcze niedawno dodawano do nich ołów i rtęć, dziś jeszcze błękit kobaltowy jest związkiem kobaltu i aluminium zaś zieleń kobaltowa jest mieszanką kobaltu i cynku. A na koniec, jak starannie nie wymyjemy pędzli po pracy w śmierdzącej terpentynie, to po kilku dniach możemy je, po prostu, wyrzucić. 

Nathalie Picoulet, Le chant de l’oiseau, pastel, (25x33 cm), źródło : www.picoulet.com

Z tego też powodu, w potocznej opinii, wielu artystów porzuciło skomplikowane i wymagające malarstwo olejne decydując się na mniej skomplikowane techniki plastyczne jak rysunek ołówkiem, gwasz, akwarelę, temperę czy akryl, mając jednak świadomość tego, że te zastępcze techniki nie dają możliwości pełnego wyrażania się w sztuce. Jednak ta potoczna opinia ma niewiele wspólnego z prawdą. W sztukach plastycznych istnieją z powodzeniem samodzielny rysunek ołówkiem i wcale nie musi być on wstępem do malarstwa olejnego, tak jak akwarela nie musi być wyłącznie szkicem do obrazu olejnego. Podobnie jest z pastelem. 

Nathalie Picoulet, Un jardin en hiver, 25 × 40 cm, pastel, źródło: www.picoulet.com

Na pierwszy rzut oka malarstwo pastelowe jest infantylne, bo przypomina kredki, a kredkami malują przecież dzieci, a to nie przystoi prawdziwemu artyście. Jednak, kiedy spojrzymy na historię sztuki to dostrzeżemy, że pastele upodobali sobie tacy artyści jak Stanisław Wyspiański, Leon Wyczółkowski czy Witkacy. Wszystkich ich łączyło silne przekonanie, że efekty uzyskane pastelami, nie można zastąpić żadną inną techniką malarską, są po prostu niepowtarzalne. Tego rodzaju przekonanie zdaje się podzielać współczesna artystka francuska Nathalie Picoulet, która świadomie zdecydowała się uprawiać w sztuce portret sięgając wyłącznie po pastel.

Nathalie Picoulet, Moment present, (65 x 45cm), pastel, źródło: www.picoulet.com

      Nathalie Picoulet urodziła się w Amiens we Francji w 1968 roku. Od młodości była zafascynowana rysunkiem i jak sama przyznaje, już jako mała dziewczynka nie rozstawała się z ołówkiem. Dlatego też zdecydowała się na studia na Wydziale Sztuk Pięknych oraz w Wyższej Szkole Projektowania w Amiens. Mając ogromny respekt do dzieł dawnych mistrzów zdecydowała się studiować historię sztuki. Jednak w 1993 roku przyszedł ten moment, kiedy finalnie zdecydowała, że chce dołączyć do świata twórców a nie badaczy sztuki. Rozpoczęła naukę w naukę rysunku w L’Ecole Superieur of Design w Amiens, tam też odkryła pastel, który do dziś pozostał jej ulubioną techniką plastyczną. 

Nathalie Picoulet, La courtepointe rouge, (71 × 55 cm), pastel, źródło: www.picoulet.com

Już w szkole rysunku na pastele artystki zwrócił uwagę Jean-Pierre Merat, prezes prestiżowego Société des pastellistes de France. Dzisiaj Nathalie Picoulet jest artystką o międzynarodowej renomie, jej prace eksponowane są w wielu światowych galeriach. W 2005 roku została nazwana Mistrzem Pasteli przez Société des Pastellistes de France, a w 2018 zdobyła pierwszą nagrodę na Salonie Sztuki w Grand Palais w Paryżu. Artystka nie kryje tego, że na jej sposób malowania mieli ogromny wpływ mistrzowie dawnych wieków jak choćby Albrecht Dürer, Leonardo da Vinci, Edgar Degas, czy Claude Monet. Tak mówi o wpływach, którym uległa: „Moje zainteresowanie aktem, udrapowanym i słabo oświetlonym, zrodziło się ze szczególnego zainteresowania malarstwem włoskim. Badanie dzieł włoskich mistrzów wskazało mi drogę i pozostawiło bez wątpliwości tematykę moich prac. Od wielu lat pracuję wyłącznie nad portretem kobiecym”.

Nathalie Picoulet, L’âme en fleurs, (72 x 53cm), pastel, źródło: www.picoulet.com

     Pastel jest w pewnym sensie paradoksalną techniką, bo obraz wykonany w technice pastelu zbliżony jest do tego, co zwiemy rysunkiem, jednak posiada on właściwości stricte malarskie i trudno go jednoznacznie zaliczyć do technik rysunkowych. Tę technikę wyróżnia niebywała świetlistość kolorystyczna, subtelna i miękka, która idealnie nadaje się do ukazania dekoratywności w postaci przepięknego tła. 

Nathalie Picoulet, L'envol, 76 x 106 cm, pastel, źródło: www.picoulet.com

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem na wystawie prace Nathalie Picoulet to w pierwszej kolejności właśnie dekoratywne użyte tło zwróciło moją uwagę. Artystka malując wyłącznie portrety kobiet umieszcza je w przepięknej dekoracji, tak, jakby chciała przekazać, że każdy rodzaj piękna wymaga odpowiedniej oprawy. Jeżeli ktokolwiek sądzi, że obraz wykonany pastelami jest prostą techniką, to bardzo się myli. Jak zawiła, skomplikowana i wielopłaszczyznowa jest technika malarstwa pastelowego widać doskonale w pracach Nathalie Picoulet. Artystka, już na etapie wyboru kompozycji, decyduje które pastele użyć, bo każde z nich dają odmienne efekty, w zależności czy użyjemy sztyftów pasteli suchych, olejnych, wodnych czy woskowych, twardych czy miękkich, to od naszego wyboru zależy jaką impresję uzyskamy. 

Nathalie Picoulet, Le pêcher, 84 x 63 cm, pastel, źródło: www.picoulet.com

Na przykład, jeżeli artystka chce uzyskać jasny odcień koloru, wie, że musi użyć pasteli o większej ilości kredy. Kiedy przyglądałem się pracom Nathalie Picoulet zauważyłem, że artystka w sposób niezwykle przemyślany podchodzi do zagadnień warsztatowych, począwszy od rodzaju użytych pasteli, skończywszy na wyborze podłoża. Bo w zależności od wybranej kompozycji stosuje odpowiedni rodzaj faktury podłoża, czasem są one szorstkie i chropowate, a przez to widoczne w kompozycji, bo pastel nie kryje całkowicie podłoża, obsypuje się pozostając w zagłębieniach faktury papieru, czasem zaś decyduje się na gładki podkład, wtedy to widzimy niemal malarski obraz, bo podłoże jest chłonne i utrzymuje plamy suchej farby. 

Nathalie Picoulet, Le septième jour, 35 x 23 cm, pastel, źródło: www.picoulet.com

Nathalie Picoulet z wirtuozerią łączy zarówno technikę rysunku jak i malarstwa, bo perfekcyjnie operuje zarówno kreską, jak również płaszczyznami kolorów, mistrzowsko dozuje siłę nacisku sztyftu pastelowego, wiedząc, że o tego zależy świetlistość pozostawionej kreski, a w konsekwencji ostateczna impresja obrazu. Patrząc na jej prace jesteśmy przekonani, że artystka maluje z niebywałą lekkością stwarzając subtelne portrety. Jednak, jak wiem z doświadczenia, nie są to rzeczy proste. 

Nathalie Picoulet, Le songe rose, 51 x 60 cm, pastel, źródło: www.picoulet.com

Za każdą postawioną kreską, czy nałożonym kolorem, stoją mozolne lata ciężkiej pracy, prób i błędów, godzin spędzonych wyłącznie na myśleniu o odpowiedniej kompozycji obrazu, doborze technik. Kiedy stałem i patrzyłem na przepiękne portrety kobiet autorstwa Nathalie Picoulet, to myślałem również o tych, którzy są przekonani, że technika pastelu przypomina zwykłe kolorowanie kredkami, a przez to jest infantylna, bo kojarzy się z okresem dzieciństwa. 

alie Picoulet, Le Rivage, 80 x 114 cm, pastel, źródło: www.picoulet.com

W tym porównaniu jest jednak trochę prawdy. I nie chodzi oczywiście o to, że pastel to infantylny rodzaj sztuki, ale raczej o to, że ma on wiele wspólnego z tym niepowtarzalnym odczuciem, które w dzieciństwie towarzyszyło nam wszystkim. Kiedy sięgaliśmy po kredki, to nastawał dla nas czas wielkich wypraw do krain baśni i marzeń. I patrząc na zmysłowe portrety kobiet autorstwa Nathalie Picoulet, też wyruszam w krainę baśni i marzeń, artystka zwykłymi pastelami potrafiła wyczarować coś niebywałego, baśniowego, zaczarowanego, magicznego i tajemniczego. 

Nathalie Picoulet, Le foulard noué, 32 x 26 cm, pastel, źródło: www.picoulet.com

Prace Nathalie Picoulet tworzone pastelami mają niepowtarzalny i romantyczny charakter. Nie mogłem od jej portretów oderwać wzroku. Czasem pastel nazywa się „kobiecą techniką”, w tym określeniu jest wiele prawdy, bo nie dość, że artystka używa pasteli z lekkością, subtelnością, to przedstawia z ogromną zwiewnością i powabem portrety kobiet. W jej dłoniach, pastel daje świetliste obrazy, mamy wrażenie, że bije od nich tajemnicze piękno. 

Nathalie Picoulet, La conversation, 68 x 57 cm, pastel, źródło: www.picoulet.com

Artystka, w swej pracy jest wyjątkowo konsekwentna, bo tematem jej obrazów (z małymi wyjątkami) są wyłącznie kobiety. Portretuje je najczęściej korzystając z żywego modela a nie z fotografii, wymaga to wiele cierpliwości, zarówno ze strony artystki, jak również modelki. Artystka nie korzysta z fotografii, bo jak sama przyznaje, fotografia gubi gdzieś intymność, głębię, ukazuje wyłącznie chwilę, kiedy naciśnięto spust migawki. Nathalie Picoulet stara się wybierać do swych portretów kobiety, które pozują po raz pierwszy i nie są zawodowymi modelkami przyzwyczajonymi do fleszy aparatów fotograficznych. Główną bohaterką jej obrazów jest oczywiście kobieta, ale także otaczające je światło, które daje refleksy świetlne na jej aksamitnej skórze, dotyka wnętrza, przenika tkaniny, tworząc nastrój i wrażenie intymności. Przyznam się, że patrząc na obrazy Nathalie Picoulet mam wrażenie, że artystka dzieli się z nami czymś deficytowym, swoistym luksusem. Bo z jej obrazów emanuje ogromna elegancja połączona ze spokojem, i wewnętrzną pogodą ducha, prezentowane na obrazach kobiety promieniują naturalną zmysłowością, nie wystudiowaną i teatralną, emanują też erotyzmem, ale bez cienia wulgarności, nie są bezwstydne i prymitywne, lecz kobieco piękne i delikatne.  

Nathalie Picoulet, pastel, źródło: www.picoulet.com

      Niestety, subtelność, świetlistość i niespotykane piękno pastelu, nie idzie w parze z jego trwałością. Każdy konserwator sztuki wie, że pastele są bardzo wrażliwe na wilgoć i działanie promieni słonecznych, pod ich wpływem kolory blakną, zaś kiedy są trzymane w wilgotnym środowisku potrafi pojawić się na nich pleśń. Co prawda, można pastele pokryć fiksatywą, jednak jest to jak stąpanie po polu minowym, niektóre kolory potrafią zmienić swą barwę, inne świetlistość, bądź całość po pokryciu lakierem, po prostu, blaknie. W tej sytuacji można pastele umieścić pod szybą z dystansem, tak, aby zamalowana warstwa jej nie dotykała, jednak przechowywane w poziomie, z czasem osypują się, zbierając na dnie ramy za szybą warstwę kolorowego kurzu. Dlatego, ze względów konserwatorskich, rzadko możemy na żywo oglądać prace w tej technice, najczęściej pozostaje nam korzystać z ich reprodukcji. Kiedyś przy jednym ze spotkań towarzyskich spytałem znajomego konserwatora sztuki o pastel. Spojrzał na mnie podejrzliwie i odpowiedział: „Od głodu, ognia, wojny i pasteli do konserwacji zachowaj nas Panie!”. Dlatego na koniec chciałoby się rzec: spieszmy się oglądać pastele, tak szybko odchodzą.

zapraszam do wysłuchania podcastu na temat twórczości artystki:

i do obejrzenia filmu:


Jeżeli ktokolwiek z Was widzi sens moje pracy i chciałby, choćby symbolicznie, wesprzeć Kronikę Konika wystarczy, że założy konto na portalu Patronite: https://patronite.pl/kronikakonika.pl
tam może w sposób niezwykle prosty przeznaczyć pewną kwotę na wsparcie mojej działalności. Ewentualna życzliwość zaczyna się od ceny przysłowiowej małej kawy, którą można „postawić” raz w miesiącu. Dla mnie to bardzo ważne. Bardzo dziękuję.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Alfons i jego kobiety. Rzecz o twórczości Alfonsa Muchy.

Bywa i tak w historii, że te same rzeczy odkrywane są co jakiś czas. Na przykład idea   demokracji wynaleziona przez starożytnych Greków w ateńskiej polis, jako ustrój państwa, została zarzucona w historii na wiele wieków i ponownie odkryta w czasach nowożytnych. Podobnie było z wynalazkiem papieru, który został wynaleziony w Chinach przez kancelistę na dworze cesarza He Di z dynastii Han, około 105 r. n.e i ponownie odkryty w Europie po niemal 1000 lat. W pewnym sensie podobnie jest z twórczością Alfonsa Muchy. Ten genialny ilustrator, grafik, malarz i rzeźbiarz był sławą Paryża, Wiednia, Pragi na początku XX wieku. Jednak z czasem jego blask słabł, został pokryty kurzem zapomnienia i pewnie odszedłby w niepamięć, gdyby nie pewne wydarzenie. Alfons Mucha, Fate, 1920, olej na płótnie, 51,5 x 53,5 cm, Muzeum Alfonsa Muchy w Pradze, źródło: http://masterpieceart.net/alphonse-mucha  Na początku 1963 roku największe muzeum sztuki i rzemiosła artystycznego w Londynie czyli Muzeum Wiktorii i