Przejdź do głównej zawartości

Peregrine Heathcote. Wielki Gatsby malarstwa

 Podróże są tym o czym marzymy, bo podróż jest nie tylko wypoczynkiem i odskocznią od codzienności i monotonii, ale zmienia coś w nas samych, bo słusznie zakładamy, że podróże kształcą. Jak mawia chińskie porzekadło: ten, który powraca z podróży nie jest tym samym, który wyjechał. Jestem przekonany, że każdy z nas, w najgłębszych zakamarkach marzeń skrywa takie miejsce, które chciałby choć raz w życiu odwiedzić. Niektóre z tych miejsc już bezpowrotnie przepadły, jak choćby starożytne pomniki w Kotlinie Katmandu, zniszczone w wyniku silnego trzęsienia ziemi w Nepalu w 2015, czy śnieżne fiordy w Grenlandii, które w skutek ocieplenia klimatu tracą swe lodowe oblicze. Inne miejsca zabrał czas i przemijanie. 

Peregrine Heathcote, Thunderball, Oil on canvas, źródło: www.peregrineheathcote.com

Kiedy po raz pierwszy spotkałem się z malarstwem Peregrine’a Heatcote’a miałem wrażenie, że artysta zaprasza mnie właśnie w podróż do świata, który bezpowrotnie przeminął. To zaproszenie było nie lada gratką, bo nie dość, że zostałem zaproszony w podróż, to na dodatek propozycja podróży była wyjątkowo ekscytująca, bo artysta zapraszał w miejsce, które już nie istnieje, zapraszał do krainy, w której króluje elegancja i styl, kobiety są zmysłowe i ponętne, ale bez cienia wulgarności, są nienagannie ubrane, zaś każdy mężczyzna jest uosobieniem dżentelmena. 

Peregrine Heathcote, Friends, Oil on canvas, źródło: www.peregrineheathcote.com

A wszystko to w doskonałej scenerii luksusu, okazałości i przepychu. Kto nie chciałby odbyć takiej podróży? Dałem się ponieść tej wizji i do dziś, kiedy widzę bylejakość, zarówno w ubiorze jak i zachowaniu, to w ramach antidoum patrzę na obrazy brytyjskiego artysty. 

Peregrine Heathcote, PURSUANT DREAMS. Oil on Canvas, 20 x 40 inches, źródło: www.peregrineheathcote.com

Peregrine Heatcote urodził się w Londynie w 1973 roku. Jego naturalny talent malarski dojrzewał w sprzyjającym klimacie rodzinnym. Jego ojciec był antykwariuszem specjalizującym się w handlu militariami. Gdy koledzy młodego Peregrina zasypiali patrząc na plakaty swych idoli zawieszonych nad łóżkiem, to przyszły artysta patrzył na mundury, miecze, kolekcje kapeluszy i sztucery. Ponadto jego dziadek ze strony matki był pilotem Królewskich Sił Powietrznych i młody Peregrine często odwiedzał z rodzicami jego posiadłość w Walii. 

Peregrine Heathcote, ADVENTURE IS OUT THERE, oil on canvas, źródło: www.peregrineheathcote.com

Dziadek niejednokrotnie opowiadał mu o jego tajnych misjach nad Europą. Po latach, dorosły już artysta powróci do tych opowieści ukazując w obrazach umiłowanie dziadka do floty powietrznej. Ponadto, ze względu na prace rodziców młody Peregrine często podróżował, część dzieciństwa spędził w Dubaju. Matka artysty była baletnicą, podróżowała po całej Europie, potem została projektantką. Ponadto mama przyszłego artysty była prawdziwą estetką, zarówno w zachowaniu, jak i w starannie dobranej garderobie. 

Peregrine Heathcote, FIRST CLASS TICKET, Oil on Canvas, 38×50 inches, źródło: www.peregrineheathcote.com

Nie bez znaczenia jest też to, że dziadek artysty prowadził klub Rolls Royce 20 Ghost, po latach widząc zainteresowanie wnuka starymi samochodami zapisał mu w testamencie Rolls Royce'a Arthura Mullinera z 1938 roku. Artysta wspomina: „Kiedy dziadek odszedł, zostawił mi Rolls Royce'a z 1938 roku, byłem wtedy zbyt młody, by prowadzić samochód, dlatego przesiadywałem w nim z przyjaciółmi podczas szkolnych wakacji, wymyślając historie o przygodach bez opuszczania czterech ścian garażu!”. 

Peregrine Heathcote, BETWEEN DREAMS AND OTHER PLACES, Oil on Canvas, 30 x 36 inches, źródło: www.peregrineheathcote.com

Wszystkie te okoliczności kształtowały młodego Peregrina, nie dziwi zatem fakt, że został on najmłodszym uczniem w historii College of Art w Londynie. Kiedy ukończył osiem lat uczęszczał już na wakacyjne zajęcia z grafiki i rysunku. Jakże potem musiał być dumny, kiedy po kursach wakacyjnych wracał do szkoły w Berkshire i opowiadał kolegom o tym, jak malował nagie modelki. Kiedy Peregrine Heatcote kończy szkolę średnią staje przed nielada dylematem, jest świadom swojego talentu, wie jednak, że brytyjskie szkoły ukierunkowane są raczej na nowości artystyczne, a młody artysta chce malować figuratywnie, w stylu dawnych mistrzów. 

Peregrine Heathcote, RIVIERA. Oil on Canvas, źródło: www.peregrineheathcote.com, źródło: www.peregrineheathcote.com

Po konsultacjach ze swoją matką Lesley, decyduje, że naukę będzie kontynuował na Akademii Sztuk Pięknych we Florencji. Tam też przez trzy lata doskonali techniki malarskie, szuka też własnego środka wyrazu. Gdy w 1993 roku wraca do Londynu wie, że jego malarstwo zogniskowane będzie wokół romantycznego realizmu. Jego upór, wytrwałość i pracowitość przynoszą wkrótce efekty, artysta wykonuje liczne portrety, w tym dla księcia Jeffreya z Brunei, księcia i księżnej St. Albans, hrabiego Bradford, hrabiny Effingham i lorda Selsdona. 

Peregrine Heathcote, LET YOUR DREAMS SET SAIL, Oil on Canvas, 36×36 inches, źródło: www.peregrineheathcote.com

Dzisiaj, kiedy już artysta osiągnął to, co jest tak trudne, czyli własny, rozpoznawalny styl, pracuje w swej pracowni na wzgórzach Oxfordshire. Jego prace zdobią ściany arystokratycznych domów, znajdują się też w liczących się kolekcjach. Artysta studiując we Florencji niejednokrotnie miał zapewne styczność z „Traktatem o malarstwie” autorstwa Leona Battisty Albertiego. Ten renesansowy architekt dając rady młodym adeptom malarstwa zwracał uwagę na to, by obraz posiadał poprawną kompozycję i opowiadał ciekawą historię. Jest to gwarantem dobrego malarstwa. 

Peregrine Heathcote,THE NIGHT CALL, Oil on Canvas, 24×30 inches, źródło: www.peregrineheathcote.com

Wydaje się, że te dwie rady Peregrine Heatcote wziął sobie do serca. Jego obrazy wyczarowują świat marzeń, który już odszedł. Jego płótna opowiadają konkretne historie, są pełne odurzającego przepychu i elegancji, piękna i wdzięku, szlachetności w wyglądzie i zachowaniu. Główni bohaterzy jego obrazów emanują dostojnym spokojem i dyskretną harmonią, są wzorcem dobrego smaku, gustu i wytworności. Wydawać się może, że elegancko ubrane kobiety i mężczyźni to tylko moda, jednak z obrazów Peregrine’a Heatcote’a widać, że za strojem stoi  klasa wewnętrznego uposażenia głównych bohaterów, są naturalni, dalecy od teatralnej pozy. 

Peregrine Heathcote, 20th CENTURY LTD, Oil on Canvas, 63 x 94 inches, źródło: www.peregrineheathcote.com

Zaś wyczarowane pędzlem kobiety autorstwa Peregrine’a Heatcote’a zwracają uwagę swą wyszukaną elegancją, kiedy już się je dostrzeże, to nie można od nich oderwać wzroku. Ich ubiór rodem z epoki Art Deco nie ma żadnych cech ekstrawagancji, jest naturalny a tym samym pełen magicznego oddziaływania. Podobnie jest w przypadku portretowanych mężczyzn,  doskonale ubranych i o nienagannych manierach i wysokiej kulturze osobistej. 

Peregrine Heathcote, UNDER DISCUSSION. Oil on canvas, źródło: www.peregrineheathcote.com

Mam nieodparte wrażenie patrząc na obrazy Peregrine’a Heatcote’a, że portretowanym dżentelmenom nie przejdą przez gardło wulgaryzmy i przekleństwa, zwłaszcza w towarzystwie dam. Są szarmanccy, pełni czaru i uroku osobistego, nawet jak są przedstawieni bez marynarki, gdy na łódce, albo w samochodzie mogą pozwolić sobie na odrobinę luzu, zawsze wtedy mają nieskazitelnie białe koszule, wedle zasad kultury osobistej i etykiety. Dbałość o szczegóły dotyczy wszystkich rekwizytów użytych w obrazach, motorówek, mebli, samochodów, ubrań, są one silnie związane pod względem estetycznym z epoką Art Deco. 

Peregrine Heathcote, SEA OF TRANQUILITY. Oil on canvas, źródło: www.peregrineheathcote.com

Piękne kobiety i eleganccy mężczyźni są portretowani na tle zabytkowych opływowych pociągów, stylowych samochodów, samolotów pasażerskich z lat trzydziestych XX wieku, widać dbałość w najdrobniejszych szczegółach, jak choćby, spinki do mankietów w koszulach dżentelmenów, czy stylowe okulary ocieniające twarze wytwornych dam. Do malowania obrazów artysta wykorzystuje różnego rodzaju rekwizyty, w wywiadzie przyznaje: „W jednym z obrazów dżentelmen ustala pozycję za pomocą zabytkowego kompasu, który dostałem na Boże Narodzenie od mojego najstarszego syna, Harry'ego, aby go potem użyć jako rekwizytu”. 

Peregrine Heathcote, A JOURNEY CAN CHANGE THE COURSE OF A LIFE, oil on canvas, źródło: www.peregrineheathcote.com

W scenerii widać też wpływy Włoch, gdzie artysta studiował, w kilku kompozycjach pojawia się na przykład San Giorgio Maggiore − niewielka wyspa położona naprzeciw Placu św. Marka w Wenecji. To, co według mnie jest największą zaletą obrazów Peregrine'a Heathcote'a to ich niepowtarzalny klimat. Stojąc przed jest pracami mam wrażenie, że dokonuje się jakaś dylatacja czasu – jakbym przebywał równolegle w dwóch różnych rzeczywistościach, w plastikowo-wrzaskliwej teraźniejszości i w świecie lat trzydziestych XX wieku, z lekko staroświecką elegancją, w blichtrze świata retro, gdzie gra dobra muzyka, dominuje kino, zaś w wzornictwie nadaje się opływowe kształty samochodom, pociągom i wszelkim wytworom rzemiosła. 

Peregrine Heathcote, Untitled, Oil on canvas, źródło: www.peregrineheathcote.com

Ta scenografia jest na tyle sugestywna, że graniczy wręcz z magią. Mam wrażenie, że dla artysty ten wykreowany świat jest placem zabaw dla wyobraźni, bo Peregrine Heathcote maluje z lekkością, tak jakby bawił się sztuką. Artysta pytany w jednym z wywiadów o rady, które mógłby udzielić przyszłym adeptom malarstwa przyznaje:

Peregrine Heathcote, LIFEGUARD, oil on canvas, źródło: www.peregrineheathcote.com

 „Nigdy się nie poddawaj, wierz w to co robisz i staraj się, aby każde twoje dzieło było lepsze od poprzedniego, ponieważ każda praca będzie potem z twoim podpisem. Spraw, aby była ona wystarczająco dobra, abyś bez wahania mógł umieścić na niej swoje nazwisko!” Jak widać, Peregrine Heatcot podpisuje swoje obrazy. Bo są na prawdę świetne.

Zapraszam do wysłuchania podcastu na temat twórczości artysty:






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych