Przejdź do głównej zawartości

Zdmuchując kurz niepamięci. Władysław Teodor Benda

 Historię naszej niepodległej Ojczyzny piszą ważne postacie. Nie ma wątpliwości co do tego, że na kształt Rzeczypospolitej wpłynęły takie osoby jak: Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Wintcenty Witos, Ignacy Paderewski, kardynał Sapieha i Wyszyński, Karol Wojtyła, ale także Irena Szewińska, Zbigniew Boniek, Adam Małysz czy Robert Lewandowski. Każda z tych postaci, choć w innym wymiarze, ma swój wkład w kształt tożsamości narodowej. Jednak historia potrafi być kapryśna i sprawia, że bywa i tak, że niektórzy z naszych rodaków są bardziej cenieni za granicą niż w kraju nadwiślańskim. Bo kto z nas dzisiaj pamięta choćby o Krzysztofie Arciszewskim, gubernatorze holenderskiej Brazylii, o Ignacym Domeyko bohaterze czczonym  w Chile, tam jego imieniem nazwane są pasma górskie, miasto i liczne ulice i skwery. Kto dzisiaj pamięta o Janie Czerskim, twórcy pierwszej mapy geologicznej jeziora Bajkał, o Stanisławie Pełczyńskim, który wielbiony jest na należącej do Kiribati wyspie Kiritimati, czy o Władysławie Turowiczu, który tworzył  pakistańskie siły powietrzne i na dowód wdzięczności w Pakistanie na jego cześć nazwano centrum pakistańskiej agencji kosmicznej, a także w 2006 roku odsłonięto jego wielki pomnik w Karaczi. Takich postaci można przywołać wiele, wśród nich jest także Władysław Teodor Benda, wybitny i wszechstronny artysta, który w Polsce jest praktycznie nieznany, zaś w Stanach Zjednoczonych, jest wymieniany obok Kościuszki czy Pułaskiego i stanowi mocny polski akcent w budowaniu historii Stanów Zjednoczonych. Warto przypomnieć Władysława Bendę przede wszystkim jako wybitnego ilustratora, zwłaszcza jego portrety kobiet, w moim przekonaniu, należą do wybitnych.

Władysław Teodor Benda, Długowłosa (ilustracja do okładki magazynu Hearst's International, akwarela, kredka, węgiel na papierze), 1923, źródło: The Library of Congress, Waszyngton, USA.

            Władysław Teodor Benda urodził się 15 stycznia 1873 roku w Poznaniu, tam też spędził dzieciństwo i wczesną młodość. Jego dalsze koleje losu związane były z rodziną, a szczególnie z jego ciotką Heleną Modrzejewską, która była nie tylko jedną z najbardziej znanych aktorek w Stanach Zjednoczonych, ale też, jak wskazują źródła, jedną z najpiękniejszych kobiet epoki. Młody Władysław od dziecka posiadał zmysł techniczny, potrafił dokonywać drobnych napraw, dlatego też w rodzinie orzeknięto: Władziu będzie inżynierem. 

Władysław Teodor Benda, Ziemia, Droga Mleczna i Księżyc (ilustracja do artykułu Maurice'a Maeterlincka "Przyszłość Ziemi" dla magazynu Cosmopolitan, węgiel na papierze), 1918, The Library of Congress, Waszyngton, USA

Dlatego też już w szkole powszechnej w Poznaniu przygotowywał się do studiów w Instytucie Inżynierskim. Jednak los płata mu figla. Pomimo zdanego egzaminu młody Benda nie zostaje zakwalifikowany jako student, zabrakło dla niego miejsca na liście rankingowej. I jak to często bywa w takich sytuacjach, Benda postanawia przeczekać rok i próbować po raz kolejny aplikować do Instytutu Inżynierskiego. Władysław wyjeżdża do Krakowa, uczęszcza tam na zajęcia Akademii Sztuk Pięknych.

Władysław Theodor Benda, Daydreams, Illustration from: Sofja Rygier-Nalkowska: Kobiety, New York 1920, źródło: www.artnet.com

 W tym czasie, jego rodzina wyjeżdża do Wiednia. Zmusza ich do tego sytuacja finansowa, jego ojciec Szymon, uzdolniony kompozytor i pianista, pracuje w różnych zawodach, jako nauczyciel muzyki, kapelmistrz w teatrze, a nawet przedstawiciel fabryki fortepianów. Jednak środki, które pozyskuje nie pozwalają na utrzymanie rodziny, Bendowie cierpią niedostatek. Wyjeżdżają do Wiednia, zaś Władysław Benda nie zastanawia się, po dwu semestrach porzuca Akademię Krakowską i jedzie za rodziną. W Wiedniu kontynuuje naukę w prywatnej szkole sztuk pięknych Heinricha Strehblowa, tam doskonali umiejętność posługiwania się techniką rysunku węglem i opanowuje ją do perfekcji. Przełomowym staje się dla rodziny Bendów rok 1899, kiedy to zamożna i znana Helena Modrzejewska zaprasza rodzinę Bendów do Stanów Zjednoczonych. 

Władysław Theodor Benda, Shrine, New York 1927, źródło: www.flickr.com

Należy pamiętać, że Helena Modrzejewska, używająca w Stanach pseudonimu Modjeska, jest nie tylko zaliczana do najpiękniejszych kobiet epoki, ale jest też znaną aktorką i aktywistką, dość powiedzieć, że w 1893, jako honorowy gość, zostaje poproszona o wygłoszenie odczytu na kongresie kobiet w Chicago. To świadczy o jej pozycji. Modrzejewska jest zamożna, posiada dużą posiadłość w Kalifornii, oraz co ważniejsze, ma rozległe i znaczące znajomości. Na nowym kontynencie młody Władysław, dzięki pomocy ciotki, podejmuje w 1903 roku studia w nowojorskiej Chase`s Art School. 

Władysław Theodor Benda, Untitled Draw, ok. 1915, źródło: www.flickr.com

Modrzejewska, mając silną potrzebę dbania o rodzinę, daje pierwsze zlecenie swemu siostrzeńcowi. Ma zaprojektować dekorację i kostiumy do sztuki „Antoniusz i Kleopatra”, w której występuje. Młody emigrant z Polski zaskakuje wszystkich, a jego ciotka Modrzejewska notuje we wspomnieniach: „Poczynając od tego momentu, Włodziu utorował sobie drogę do Nowego Jorku, który stał się dla niego Mekką; lecz nie zważając na sukces, nigdy nie ustawał w doskonaleniu swojej sztuki. Jego pracowitość była wprost zdumiewająca, a pomysłowość tak duża, że jak sama byłam tego świadkiem, jednego dnia z podziwu godną łatwością, gwiżdżąc lub nucąc jakąś polską piosenkę, komponował cztery dużych rozmiarów szkice węglem”. 

Władysław Theodor Benda, Untitled Draw, ok. 1915, źródło: www.flickr.com

W pierwszych latach po przyjeździe do Stanów Benda mieszka w Los Angeles, San Francisco, trafia w końcu z matką i dwiema siostrami do Nowym Jorku. Władysław Benda staje się tam rozpoznawalny, dlatego też w 1906 roku bez problemu dostaje posadę w Amerykańskiej Kompanii Litograficznej, zaczyna być rozchwytywanym ilustratorem. Zgłasza się do Bendy sam Joseph Chapin magnat i potentat prasowy. Od tego czasu ilustracje Bendy zdobią okładki takich magazynów, jak: „Century”, „Cosmopolitan”, „Hearst Magazine”, „Live”, „Vanity Fair”, czy „Vouge”. Oficjalnie, w roku 1911 roku artysta przyjmuje obywatelstwo amerykańskie, już jako Amerykanin żeni się z Romolą Campbell.

Władysław Theodor Benda, Girl with flowers, New York 1920, źródło: www.artnet.com

Jednak prawdziwa sława Teodora Bendy nadchodzi, kiedy zaczyna tworzyć maski. Kiedy po raz pierwszy prezentuje na balu karnawałowym maskę swojego projektu, traktuje to jako dobrą zabawę i żart. Jednak środowisko bohemy artystycznej Ameryki jest tak oczarowane maskami Bendy, że wydawca „Vanity Fair” Frank Crowninshield dedykuje cały numer maskom Bendy, aranżuje sesję zdjęciową z największymi gwiazdami Ameryki, by zaprezentować to, co przygotował Benda. Maski Bendy pojawiają się też w hollywoodzkich produkcjach, wytwórnia Metro-Goldwyn-Meyer zleca mu wykonanie licznych „sztucznych twarzy”, które możemy oglądać w wielkich produkcjach epoki, jego maski stają się sławne na całym świecie. 

Władysław Theodor Benda, Illustration from The Shrine Magazine, ok. 1920, źródło: www.flickr.com 

Jakkolwiek Władysław Teodor Benda jest kojarzony głównie z tym nurtem, to mnie zachwyciły przede wszystkim jego ilustracje, a zwłaszcza portrety kobiet. Nie dziwi mnie, że wiodące magazyny ilustrowane zabiegały o portrety kobiet, które mogą zdobić ich okładki. Portretowane kobiety Władysława Bendy mają w sobie jakieś wewnętrzne piękno. Niemal każda z nich ma w rysach twarzy coś słowiańskiego, co dla Amerykanów stanowiło nie lada egzotykę. 

Władysław Theodor Benda, Century, New York 1916, źródło: www.flickr.com

Portrety kobiet autorstwa Bendy wyłamywały się w tym okresie z narzuconego kanonu w Ameryce. Kanon piękna był ustalony głównie przez ilustracje Charlesa Gibsona, to właśnie on odpowiadał za ilustracyjny ideał „American Beauty”, dlatego też o pięknościach epoki mówiono wprost „Gibson’s Girls”. Jednak do czasu, zdetronizował go w Ameryce Benda, przybysz z Polski, który kanonowi wyidealizowanych kobiet Gibsona przeciwstawił urodę słowiańską, nowe ujęcie portretowe, nowy rodzaj kobiety. Od tego czasu w Ameryce mówi się wprost o  pięknościach typu „Benda’s Girls”, czyli o kobietach nieco egzotycznych, tajemniczych, zamyślonych, romantycznych, delikatnych, które oprócz urody emanowały intelektem i wewnętrznym charakterem. 

Władysław Theodor Benda, Untitled Draw, New York 1914, źródło: www.flickr.com

Portretowane kobiety autorstwa Bendy nosiły w sobie skryte marzenia, były zmysłowe ale nie wulgarne, łączyły w niepojęty sposób smutek z radością. Wszystko to dawało jakąś głębię wizerunku, jakieś nowe spojrzenie na kobiecość. Bendę uznawano w Stanach za wyjątkowego znawcę urody kobiet i jako znawcę zapraszano go do komisji jurorów w wyborach Miss America. Osobiście, patrząc na szkice węglem albo pastelowe portrety kobiet Bendy, mam wrażenie, że są one podobne w formie do portretów Wyspiańskiego, łączy je jakaś niewidzialna nić, mimo tego, że powstały na odległych kontynentach. Może to słowiański sąd oka? A może specyficzna dekoracyjność? A może romantyzm duszy sarmackiej? 

Władysław Theodor Benda, Zobeida from Syria, New York 1916, źródło: www.flickr.com

W jednym z wywiadów Władysław Benda przyznaje: „Kobiecy urok to nieuchwytna jakość, to ciężko dostrzegalne niuanse cech i ekspresji, które inspirują do stworzenia ponętnych panien z zadziwiającymi, przelotnymi uśmiechami”. Jesiennego popołudnia w 1948 roku, będąc u szczytu sławy, Władysław Benda przygotowuje się do kolejnego wykładu na Newark Public School of Fine and Industrial Art w New Jersey. Nagle umiera w garderobie na zawał serca dożywszy 75 lat. Nie pozostawia po sobie uczniów ani następców. 

Władysław Theodor Benda, The Century Magazine June 1915, źródło: www.flickr.com

Większość dorobku Władysława Bendy pozostaje w Stanach Zjednoczonych i jest w rękach prywatnych kolekcjonerów. Niestety, w Alliance College Cambridge Springs w Pensylwanii, podczas pożaru w 1931 roku, giną bezpowrotnie jego najlepsze obrazy. Czasem jakiś szkice autorstwa Bendy pojawiają się na aukcjach osiągając zawrotne kwoty. W Polsce jego prace są śladowe, w Muzeum Narodowym w Poznaniu znajduje się zbiór kilkunastu rysunków, a dwa plakaty są własnością Centralnej Biblioteki Wojskowej w Warszawie. Jest jeszcze dobra monografia poświęcona artyście autorstwa Anny Rudek-Śmiechowskiej wydana w 2016 roku. I to wszystko.

Władysław Theodor Benda, Girl with Braids, New York 1920, źródło: www.artnet.com

          Władysława Bendę jako artystę określić można wieloma przymiotnikami: pracowity, uzdolniony, wizjonerski, pomysłowy, zaskakującym, brawurowy. Był nie tylko twórcą masek ale także ilustratorem, malarzem, grafikiem, rzeźbiarzem, dekoratorem wnętrz, naukowcem, tworzył też ilustracje do książek Arthura Conan Doyle’a, Rudyarda Kiplinga, Louisa Stevensona czy Jamesa Curwooda, był po prostu jednostką wyjątkowo utalentowaną. Benda wręcz brawurowo posługiwał się pędzlem, ołówkiem, gwaszem, piórkiem, pastelami, akwarelą, był po prostu wirtuozem sztuk plastycznych.

Władysław Theodor Benda, Exotic woman, ok. 1920, źródło: www.flickr.com 

Prawdą jest też to, że jego umiejętności sprzęgły się ze złotym okresem grafiki w Ameryce, bo lata 1880–1940 nazywany są „Złotą Ery Ilustracji Amerykańskiej”. Na tym firmamencie świeci nieprzerwanie jasna gwiazda Władysława Teodora Bendy. Szkoda, że nie u nas, bo Władysław Benda jest dziś niemal zapomniany w Polsce. 

Zapraszam do wysłuchania podcastu poświęconego twórczości Władysława Bendy:





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych