Przejdź do głównej zawartości

Obrazy utkane ze światła. O twórczości Michała Jasiewicza.

Reputacja akwareli wśród technik malarskich nie jest za dobra. Uważa się, że farby wodne są przeznaczone dla artystów, którzy w pracy twórczej zdają się na przypadek. Może też z tego powodu, wielu miłośników malarstwa rozpoczynając swą przygodę ze sztuką rozczarowuje się, gdy zaczyna od akwareli. Bo pierwsze próby ujarzmienia wody z pigmentem są powodem frustracji i niezadowolenia z efektu pracy. Pod pędzlem barwne plamy żyją własnym życiem i trudno je kontrolować. Woda z pigmentem płynie, rozlewa się i porusza barwiąc kolorowymi kleksami wilgotny papier. Dlatego malując, początkujący artyści boją się wodnistych rozbryzgów i braku nad nimi kontroli. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Chcąc się przed tym obronić, nabierają na pędzel grubą warstwę pigmentu, ale wtedy to dochodzą do wniosku, że nie ma to już nic wspólnego z akwarelą, bo cała magia akwareli wydarzy się, jeśli będzie wystarczająco dużo wody. Jakby tego było mało, to kolor farby, który widzimy w tubce lub w kostce okazuje się być nie tym samym, który potem widzimy na papierze. Dodając do koloru wody poszukujemy barwy, a po nałożeniu jej na chłonny papier widzimy, że jest ona daleka od tego, co widzieliśmy prędzej. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Na dodatek, barwne plamy na papierze po wyschnięciu zmieniają tonację, blakną i w zasadzie efekt końcowy daleko odbiega od tego, co widzieliśmy w trakcie malowania, bo farby akwarelowe są ciemniejsze, gdy są mokre, a gdy wysychają i woda wyparowuje, pigmenty stają się jaśniejsze w nieoczekiwany sposób. Najgorzej, gdy zabieramy się, by malować śnieżne pejzaże. Bo jak tu malować śnieg, kiedy w zestawie barw akwarelowych nie ma koloru białego? Jak namalować śnieg nie mając białej farby? 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

W akwareli uzyskuje się go zostawiając po prostu biel papieru i po prostu trzeba to przewidzieć we wstępnej fazie kompozycji. Jednak zdarza się i tak, że jesteśmy zadowoleni z tego, co namalowaliśmy, zacieramy ręce patrząc na własne arcydzieło i wtedy ostatnie przyłożenie pędzla do wilgotnej powierzchni psuje cały efekt, wodny pigment rozlewa się nie tak, jak planowaliśmy. Nie da się już tego skorygować, poprawić czy usunąć, pigment został bezpowrotnie wchłonięty przez wilgotne włókna papieru. I cały nasz wysiłek poszedł na marne. Zamiast świetlistej kompozycji mamy przed sobą błotnistą breje przypominającą szlam. Praca z tak płynnym i nieprzewidywalnym medium jest wtedy nie do zniesienia. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Tego rodzaju zniechęcenie towarzyszy wielu początkującym artystom i jest wiele prawdy w tym, że technika malowania farbami wodnymi jest dla specyficznego twórcy. Przede wszystkim takiego, który nie boi się ryzyka, takiego, który w procesie twórczym dopuszcza możliwość niespodzianki, który wprost bawi się sztuką i ma do niej dystans. Jeżeli miałbym poszukać wśród współczesnych akwarelistów kogoś takiego, to niewątpliwie wskazałbym na Michała Jasiewicza. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Gdy pierwszy raz zobaczyłem jego prace, zacytowałem Józefa Chełmońskiego, który patrząc na obraz Wyczółkowskiego powiedział: Jak on to szelma zrobił!? Odpowiedź na tego rodzaju pytanie kryje się pewnie w cechach osobowościowych artysty, gdyż tak jak wspomniałem prędzej, by zajmować się akwarelą, trzeba posiadać odpowiednie cechy charakteru. To, co ja widzę w twórczości Michała Jasiewicza, to przede wszystkim doskonale opanowany rysunek. Być może, nie widać tego w finalnych kompozycjach obrazów, ale rysunek stanowi wewnętrzny szkielet każdej pracy, bez niego, cała późniejsza robota byłaby po prostu zbędna. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Być może wynika to z tego, że artysta urodzony w 1977 roku w Nowym Sączu, jest z wykształcenia architektem, na dodatek aktywnym zawodowo. Ale w swej biografii Michał Jasiewicz wybrał jako sposób komunikowania się ze światem akwarelę. I to właśnie z połączenia wrażliwości artystycznej i wykształcenia technicznego zrodziła się wielka sztuka. Bo pochodną wykształcenia architektonicznego jest dbałość o rysunek, zwłaszcza widać to w elementach architektury, przebija tu solidna wiedza z zakresu kompozycji. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Ponadto artysta architekt nie podchodzi ortodoksyjnie do procesu tworzenia w tym sensie, że nie ma w sobie poczucia, że proces twórczy musi być przez niego kontrolowany, od fazy pomysłu, do ostatniego dotknięcia pędzlem obrazu. Innymi słowy, traktuje malowanie jako duet: on sam i farba wodna, która potrafi zaskoczyć a i czasem nadać własny charakter przedstawieniu. Charakter twórczy artysty zdaje się nie tyle bagatelizować wszelkie trudności wynikające z kapryśnych farb wodnych, ale raczej stara się z przeszkody uczynić zaletę. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Bo możemy malować i zastanawiać się, czy po wyschnięciu efekt będzie odbiegał od tego co zamierzyliśmy, ale możemy też przyjąć taką postawę: czy to nie fascynujące, że moje obrazy żyją własnym życiem? Ich piękno polega też na tym, że mogą się zmieniać i zaskakiwać nawet po odłożeniu pędzla. Ten element tajemnicy jest podobny do wywoływania fotografii metodą tradycyjną, widzimy w kadrze to, co fotografujemy, ale od momentu spustu migawki obraz zostaje ukryty na błonie filmowej i dopiero w procesie wywoływania stopniowo się wyłania. Podobnie jest i tutaj, w pewnym sensie obraz wykonany akwarelą jest też obrazem zakrytym, cała jego świetlistość ujawnia się wtedy, gdy obraz wyschnie i woda wyparuje. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Można też się zżymać na nieprzewidywalność operowania wodą z pigmentem, ale też można, jak to czyni Michał Jasiewicz, zachwycać się miękkimi przejściami tonalnymi i prześwitami jednego koloru w drugi, bawić się nimi, tworzyć wariacje ze światłem, próbować uchwycić światło prześwitujące przez chmury i oświetlające powierzchnie przedmiotów. I to właśnie określone cechy postawy twórczej powodują, że wszystkie powody, dla których akwarele są tak trudne, stają się również tymi, które sprawiają, że są one  piękną i cenioną techniką malarską. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

W przypadku prac Jasiewicza mam wrażenie, że artysta bawi się nieprzewidywalnością techniki malarskiej, pozwala pędzlowi, wodzie i farbie prowadzić dialog z własną wyobraźnią, nie walczy i nie próbuje kontrolować całego procesu. Sam artysta tak mówi o tym aspekcie: „To musi być zabawa! Malowanie daje mi radość, która nie znosi nudy i pracy w ramach nabytych umiejętności. Akwarela jako technika jest trochę nieprzewidywalna, trzeba dać jej autonomię i pozwolić, aby połowę pracy wykonała za nas. Nie można starać się kontrolować każdego szczegółu, bo to zabija największą zaletę akwareli - spontaniczność i świeżość.”. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Być może z tego też powodu artysta traktuje sztukę z pewnym dystansem, daleko mu do tego, o czym pisał Aleksander Gierymski, że maluje zawsze z pianą na ustach. Malowanie farbami wodnymi w twórczości Michała Jasiewicza można porównać do gry na instrumencie, dobrze nastrojony instrument w rękach wirtuoza sam podpowiada dźwięki, zachęca do improwizacji, fantazjowania i wariacji. Myliłby się jednak ten, który uważałby, że operowanie farbami wodnymi to wyłącznie zdanie się na przypadek. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

To, by barwne plamy złożyły się na kompozycję obrazu, wymaga czasu, poświęcenia i dyscypliny. W tym przypadku pośpiech nie jest wskazany, sam proces oswajania wodnych pigmentów jest wolny i wymaga odpowiedniej cierpliwości od artysty. Tutaj każdy błąd przestanie być błędem dopiero wtedy, gdy się wyciągnie zeń odpowiednie wnioski, dopiero wtedy można podjąć grę z kolorami. A tego rodzaju gra, to jak taniec na linie. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Z mojego punkt widzenia, w tego rodzaju twórczości najtrudniejsze wydaje się znalezienie balansu miedzy ogólnością przedstawienia a precyzyjnymi detalami. Ten balans, to próba uproszczenia skomplikowanych motywów architektonicznych w taki sposób, że nie tracą one na identyfikacji, powstaje wtedy jakaś synteza, coś ogólnego. I tak kompozycja namalowana akwarelą przez Jasiewicza raczej sugeruje, wskazuje nastrój niż detalicznie opowiada o miejscu. Artysta ma tego świadomość, tak mówi o tej trudności: „Współistnienie naturalnego pejzażu i ludzkich artefaktów stanowi niezwykłe tworzywo, które pozwala artyście tworzyć na poły realistyczną, na poły poetycką wizję świata, wizję tak nieuchwytną, jak zmieniające się światło czy pory roku. Powstające prace często inspirowane są nie tyle konkretnym obiektem, co błyskiem światła na fasadzie, mieniącą się taflą wody, falującym niebem.” 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

A wszystko to, próbuje Jasiewicz oddać w trudnej i nieprzewidywalnej akwareli. Ale to dzięki temu medium może uzyskać unikalny nastrój, mglisty, tajemniczy, to światło malowane farbami wodnymi dyktuje ten nastrój. Widać też, że artysta część prac malował w plenerze, bo malowanie w plenerze, to jak otwarcie się wszystkimi zmysłami na to, co próbuje się zamknąć w sztuce, widać to potem w obrazie. A szczególnie widać to w zimowych pejzażach, których nastrojowość budowana jest w oparciu o zniuansowanie światła, to wartości tonalne uzyskane za pomocą farb wodnych nadają tu finalnie kształt kompozycji. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Innymi słowy, tu właśnie tkwi największy sekret operowania barwną plamą, bo akwarela nie da się nigdy do końca oswoić, pozostaje dzika jak wilk, jest bezlitosna i potrafi srogo ukarać lekkomyślnego i mało pokornego artystę, a nawet, jak wspominałem na początku, zniechęcić do dalszej pracy. Jedno jest pewne, Michał Jasiewicz na pewno nie uległ temu, czemu niestety ulega wielu młodych artystów, którzy w pracy twórczej od razu chcą osiągnąć spektakularne efekty. 

Michał Jasiewicz, Untitled, akwarela na papierze, źródło: www.michaljasiewicz.com

Jego prace, które możemy dziś oglądać w galeriach na całym świecie zadziwiają mistrzostwem wykonania. Ale do takiego poziomu wirtuozerii artystycznej Jasiewicz dochodził z cierpliwością. Ale sama cierpliwość nie byłaby tu jednak wystarczająca, Michał Jasiewicz dostał od losu niespotykaną umiejętność, rodzaj talentu: potrafi myśleć kolorem, dlatego jego obrazy są tak świetliste, są po prostu utkane ze światła.

 

Zapraszam do wysłuchania podcastu na temat twórczości Michała Jasiewicza:







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych