Przejdź do głównej zawartości

Apokalipsa według Tomasza Strzałkowskiego

 Wśród wielu lęków, które są nieodłącznym towarzyszem naszego życia, psychologia wymienia neofobię i definiuje ją jako niechęć do zmian. Lęk przed zmianami wynika przede wszystkim z tego, że wypracowaliśmy w naszym życiu pewną stabilizację i każda zmiana może uderzyć w tą całymi latami konstruowaną budowlę. Te lęki przed nowym mogą też odnosić się do świata sztuki. 

Tomasz Strzałkowski, Mysterious sculpture 2, źródło: https://tomstrzal.art

Kiedy w renesansie Leonardo da Vinci zaproponował nowatorską techniką użycia pigmentów opartych na związkach tlenku żelaza i manganu, część malarzy stanowczo protestowała, wskazując, że uderza to w podstawy malarstwa, bo zadaniem artysty jest odtwarzać naturę i do tego używać należy wyłącznie naturalnych pigmentów. Przeciwnicy tych nowatorskich rozwiązań, na wzór niektórych purystów w sztuce, rozdzierali szaty, uważając, że substancje barwiące na bazie takich związków jak ołów i rtęć, są sprzeczne z kolorami natury, a tym samym są oszustwem dla oczu odbiorców. Krytycy wskazywali wprost, że to ścieżka na skróty, sztuczka, jakaś forma krętactwa i szachrajstwa. 

Tomasz Strzałkowski, Dark place, 2013, źródło: https://tomstrzal.art

W podobnym tonie przyjmowano zastosowanie wynalazku zwanego camera obsura przez Canaletta, który korzystał z tego udogodnienia celem wykreślenia poprawnej perspektywy w obrazie. A kiedy przychodzi wiek fotografii Benjamin Walter wieszczy kres sztuki jako takiej, bo w dobie fotografii nie będzie już można mówić o aurze oryginalności. Po wtóre, komu potrzebne będzie malarstwo, skoro można naturę fotografować? Zaś malarzy, którzy korzystają przy malowaniu z fotografii nazywa się wręcz zdrajcami, bo zrezygnowali z tego, co stanowi rdzeń malarstwa: z sądu oka przy obserwacji natury. 

Tomasz Strzałkowski, Ancient spaceship, źródło: https://tomstrzal.art

Krytycy nie chcieli się zgodzić na przyjęcie fotografii w poczet sztuk, bo widzieli w wynalazku wyłącznie techniczny aspekt, w którym jedynym aktem twórczym jest naciśniecie migawki, a cała reszta, to już wyłącznie praca optyki i chemii. Nie ma więc w fotografii aktu kreacyjnego, nie ma miejsca dla artysty, jest co najwyżej dla operatora maszyny, która pozwala na bierną archiwizację tego, co znajduje się przed obiektywem. Nawet w kręgu młodopolskich malarzy pojawiały się wzajemne uwagi miedzy artystami typu: to dobry malarz, ale po co on korzysta z fotografii? To potem wyłazi w obrazie... 

 Tomasz Strzałkowski, The tree of aftermath, źródło: https://tomstrzal.art

Podobną niechęcią obdarzano też litografię, mimo tego, że artyści korzystający z kamieniorytu sygnowali każdą odbitkę i niszczyli kamień litograficzny po skończonej pracy. Ostatnią odsłoną tej neofobii w sztuce wydaje się być grafika komputerowa, traktowana jako coś wtórnego w stosunku do malarstwa. Krytycy grafiki komputerowej, zwracają uwagę, że te obrazy tworzone na komputerze są co najwyżej zręcznym ilustratorstwem, które może być co najwyżej wykorzystane w grach komputerowych albo na okładkach płyt. 

Tomasz Strzałkowski, Old ship, źródło: https://tomstrzal.art

Oczywiście, możemy przyjąć i taką strategię oceny, ale tym samym zamykamy się na to, co najistotniejsze w kontakcie ze sztuką, na proste oddziaływanie obrazu na naszą wyobraźnię. Od dłuższego czasu przyglądam się dokonaniom na gruncie grafiki komputerowej i osobiście uważam, że jest to kolejna odsłona konstruowania obrazu, z nowymi możliwościami i rozwiązaniami. Wśród artystów, którzy korzystają z nowych narzędzi w sztuce obrazowej wyróżnia się Tomasz Strzałkowski. Jego grafiki określić można mianem wizyjnego zapisu lęków i obaw przed apokalipsą i końcem świata. W użyciu narzędzi graficznych widać u niego chęć oderwania przedmiotu od jego naturalnego oglądu i pragnienie wejścia przez sztukę między naturę a wyobraźnię. 

Tomasz Strzałkowski, Tree branches, źródło: https://tomstrzal.art

Jego apokaliptyczne pejzaże są wyjątkowo starannie wykonane, przez co posiadają moc wiarygodnego przedstawienia, pomimo tego, że przedstawiają świat całkowicie sztuczny, syntetyczny, który został powołany za pomocą specjalistycznych algorytmów graficznych. Ilekroć patrzę na grafiki Strzałkowskiego przypomina mi się wielki wizjoner i znawca mediów Lev Manovich, który w „Języku nowych mediów” tak opisywał zasadę budowania grafiki komputerowej: „Projektant po uruchomieniu programu modelującego najczęściej styka się z pustą przestrzenią zdefiniowaną za pomocą siatki perspektywicznej, przestrzeń ta będzie stopniowo wypełniana tworzonymi obiektami. Jeżeli wbudowaną podstawą syntezatora muzycznego jest fala sinusoidalna, to wbudowaną podstawą grafiki komputerowej jest pusta przestrzeń renesansowa — sam układ współrzędnych”. 

Tomasz Strzałkowski, Tree, źródło: https://tomstrzal.art

Do tej wypowiedzi dodałbym jeszcze jedno, oprogramowanie graficzne jest tu doskonałym narzędziem artystycznego symulowania myśli. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na pewien szczegół, który jest tu dość istotny. Kiedy renesansowy teoretyk sztuki Leon Battista Alberti zaproponował w „Traktacie o malarstwie" użycie określonych technik wizualnych pomocnych w odwzorowaniu natury, de facto zaproponował coś, co w dzisiejszej terminologii można by określić mianem wstępnego oprogramowania. Nawet w sferze nazewnictwa istnieje pewna korelacja, „okno Albertiego” jako prototyp obrazu nowożytnego jest analogicznie rozumiane jak przestrzeń kompozycji użytej w grafice komputerowej (definiuje się je często też jako okno, [ang. Windows]). 

Tomasz Strzałkowski, TS Ruins, źródło: https://tomstrzal.art

W fazie wstępnej kompozycji w grafice komputerowej, podobnie jak w przypadku zaleceń Albertiego w malarstwie, należy w pierwszej kolejności wprowadzić ustawienia uwzględniające zasady perspektywy, kierunek padającego światła, czy obrana kolorystyka. Ale to, co grafika komputerowa ma wspólnego z malarstwem, to przede wszystkim rysunek. Rysunek, jak się okazuje, jest stałym punktem wyjścia, zarówno w malarstwie, jak też w infografice, daje pierwszą próbę zmaterializowania tego, co zrodziło się w wyobraźni. 

Tomasz Strzałkowski, TS Silniki, źródło: https://tomstrzal.art

Sam Strzałkowski tak opisuje ten proces dochodzenia do uprawianej dziś formy sztuki: „Najpierw wpadam na jakiś pomysł, a potem staram się go jak najszybciej naszkicować na papierze. To jest dla mnie jak notatka. Następnie tworzę wstępne modele 3D. Podczas tego procesu zawsze staram się rozwijać mój pierwszy pomysł, aż uznam, że jest on dla mnie satysfakcjonujący. Wykonuję rendering tego, co już ukończyłem i robię na tym szkice, aby uzyskać jak najlepszy efekt. Cały ten proces polega tak naprawdę na odkrywaniu czegoś, co istnieje w mojej głowie i kiedy zaczynam to widzieć, czuję się naprawdę podekscytowany”. Tak więc podobnie jak w malarstwie, grafikę komputerową nazwać można sprawnym narzędziem penetrującym wyobraźnię, narzędziem, które przyczynia się do transpozycji imaginarium na kod graficzny. 

Tomasz Strzałkowski, Mystery 2, źródło: https://tomstrzal.art

Zarówno malarstwo, jak i infografika, nie mają też na celu naśladowanie wyglądu przedmiotów zewnętrznych i ich czytelną translację na język grafiki. Widać to szczególnie w przypadku twórczości Tomasza Strzałkowskiego. Jednym z głównych intencji artysty wydaje się być stworzenie takiej formy obrazu, który, nie posiadając ścisłego odniesienia do świata zmysłowego. Innymi słowy, finalna grafika jest wypadkową wyobraźni i pracy komputera, co zresztą widać, bo grafiki Strzałkowskiego nie mają w większości przypadków prawzorca, do którego odnosiłby się, nie powielają jakiejś uprzednio istniejącej formy, po raz pierwszy nadają oblicze temu, co pojawiło się wyłącznie w obszarze wyobraźni. Widać to szczególnie, kiedy artysta tworzy fantomowe wyobrażenia drzew. 

Tomasz Strzałkowski, Tower, źródło: https://tomstrzal.art

Tak mówi o tym procesie:  „Bardzo lubię drzewa, ich kształty i tkaninę - jest w nich wiele inspiracji. Kiedy przyjrzeć się drzewom z bliska, za każdym razem można znaleźć coś nowego, coś niezwykłego i tajemniczego. Bardzo inspirująca jest też całkiem niekontrolowana technologia. Połączenie drzew i technologii oraz szukanie symbiozy między nimi jest moim zdaniem bardzo ciekawe i trochę przerażające. Trudno powiedzieć, co naśladuje - czy jest to natura, która dzięki ewolucji stara się dostosować do nowych warunków i chce przybrać kształt niekontrolowanych obiektów technologicznych? A może odwrotnie, może to technologia, żyjąc własnym, niezależnym życiem, stara się naśladować naturę i przyjmuje jej kształty, uznając je za bardziej zaawansowane? Może technologia chce stać się naturą i stara się stworzyć sobie podobne, a nawet lepsze środowisko lub całkowicie zastąpić środowisko naturalne. Może też być tak, że technologia chce stworzyć swój własny, udoskonalony świat z bardziej zaawansowaną ewolucją, technologia, która uważa naturę za najlepszy przykład i dochodzi do wniosku, że natura jest od niej lepsza”. Tego rodzaju rozważania przekładane są potem na język grafiki, który daje nam niezwykłe doznania wizualne. 

Tomasz Strzałkowski, Secret place, źródło: https://tomstrzal.art

Dodatkową kwestią, na którą warto zwrócić uwagę jest trójwymiarowość niektórych kompozycji. Autor grafik zauważa słusznie zauważa: „Tak naprawdę to jest to rzeźba. Na tablecie wszystkie te obiekty można obrócić animować i dowolnie przekształcać. Potem wszystkie stworzone obiekty trzeba pomalować, nadać kolor i fakturę. Ostatnim etapem jest nadanie odpowiedniego oświetlenia, przez co uzyskuję taki malarski efekt Zamiast pędzla, farb czy pasteli do tworzenia swoich prac używam wyłącznie komputera”. Tak więc Tomasz Strzałkowski w eksploracji wykreowanego świata szuka takich technik iluzyjnych, które w pełni będą mogły sprostać temu, by zaprezentować apokaliptyczne pejzaże, postacie i przedmioty. By to się mogło stać, należało w pierwszej  kolejności zapoznać się z warsztatem sztuki tradycyjnej. 

Tomasz Strzałkowski, Monument, źródło: https://tomstrzal.art

Artysta wspomina: „Od kiedy pamiętam, rysowałem, malowałem i chciałem być plastykiem. Nie było innej opcji”. Dlatego też Tomasz Strzałkowski konsekwentnie ukończył Wyższą Szkołę Sztuki Stosowanej w Poznaniu, dopiero potem starał się opanować skomplikowane oprogramowanie graficzne. Tak o tym mówi:  „Obsługi aplikacji CG uczyłem się poprzez mozolne testowanie, sprawdzanie i odtwarzanie tutoriali z książek i magazynów graficznych, więc można powiedzieć, że jestem samoukiem. Byłem zafascynowany komputerami i możliwościami jakie dawały w zakresie grafiki. Następnie odkryłem aplikacje 3D i byłem nimi oszołomiony. Możliwość tworzenia wirtualnego świata, miejsc i obiektów, na które można było patrzeć z różnych perspektyw - to było dla mnie zupełnie niezwykłe. Najbardziej spodobało mi się to, że można było tworzyć rzeczy, które nie mają szans zaistnieć w realnym świecie, a wyglądają tak, jakby były prawdziwe!”. 

Tomasz Strzałkowski, Vision 2020.12 001, źródło: https://tomstrzal.art 

Jest rzeczą oczywistą, że sztuka Tomasza Strzałkowskiego nawiązuje do surrealizmu czy nurtu science fiction, a także do twórczości Salvadora Dalego, Zdzisława Beksinskiego, Hansa Rudolfa Gigera czy nawet Heronima Bosha, ale osobiście uważam, że Strzałkowskiemu udała się rzecz wyjątkowo trudna, potrafił stworzyć własny i rozpoznawalny styl. Nikt jak on nie potrafi z taką wirtuozerią skrzyżować w wyobraźni maszyny z drzewem. 

Tomasz Strzałkowski, Mystery, źródło: https://tomstrzal.art


Zapraszam do wysłuchania podcastu na temat twórczości Tomasza Strzałkowskiego:





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych