Przejdź do głównej zawartości

Czy Jerzy Duda-Gracz był synestetykiem?

Współczesna psychologia w poszukiwaniu tajemnic umysłu ludzkiego sporo uwagi poświęca temu, w jaki sposób odbieramy bodźce zewnętrzne i jak je potem przetwarzamy w mózgu. Zwyczajowo sposób budowania wiedzy o otaczającym nas świecie jest w miarę jednolity, zdarzają się jednak jednostki, które w nieco odmienny sposób reagują na bodźce zewnętrzne. Wśród opisanych przez psychologów przypadków pojawia się na przykład synestezja. W największym skrócie można ją określić jako zdolność, w której doświadczenia jednego zmysłu uruchamiają doświadczenia związane z innymi zmysłami. Na przykład osoba zwana synestetykiem natychmiast kojarzy wrażenia wizualne z wrażeniami słuchowymi. Takie postawy wspominane są najczęściej w biografiach artystów i uczonych, na przykład Vladimira Nabokova, Wassily’ego Kandinskiego, Paula Klee czy Franciszka Liszta. Psychologia ujmuje tego rodzaju postawę w charakterze niecodziennej predyspozycji umysłu, która polega na tym, że doświadczenia jednego zmysłu (na przykład wzroku) wywołują natychmiast reakcje innych zmysłów. Oznacza to, iż rozpoznając kolor biały, automatycznie umysł „dopasowuje” go do określonej tonacji, na przykład C-dur, zaś żółty na przykład do D-dur. Mechanizm ten działa również zwrotnie, reakcja na niskie dźwięki powoduje wrażenie określonej barwy. Potocznie tego rodzaju przypadłość zwie się zasadą barwnego słyszenia. Pozostawiając na boku zawiłe spory neurobiologów na temat neuronalnych podstaw doświadczeń zmysłowych, jak również spory na temat połączeń synaptycznych w mózgu, warto wskazać, że doświadczenie synestezji związane jest z nieco odmiennym odczuwaniem świata, ale może być także ujmowana jako niezwykła forma nadwrażliwości charakteryzująca się niespotykanym pobudzeniem zmysłowym. Ilekroć patrzę na ostatnie cztery lata twórczości Jerzego Dudy-Gracza zastanawiam się, czy miał on świadomość tego, że jego odbiór świata może być traktowany w charakterze synestezji? Tego nie wiemy, ale z całą pewnością możemy stwierdzić, że Duda-Gracz charakteryzował się niecodziennym „nastrojeniem” zmysłów, działały one jak specjalnie wyregulowane detektory nastawione na wieloaspektowy odbiór świata. Zewnętrzna rzeczywistość była dla artysty wieloakordową harmonią, której uosobieniem była muzyka Fryderyka Chopina.

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Mazurek F-dur op. 68 nr 3 - Łowicz 19. Poturzyn, źródło: http://www.wychmuz.pl

            Jerzy Duda-Gracz jest niewątpliwie jednym z najbardziej płodnych artystów polskich. Był plastycznym pracoholikiem, w swoim dorobku twórczym pozostawił ponad trzy tysiące obrazów, setki rysunków, grafik, akwarel. Niepodobna w tak krótkiej formule omówić jego dorobku artystycznego, ale można wskazać na pewien etap jego pracy twórczej. To, co mnie najbardziej porusza w jego twórczości, to okres ostatnich czterech lat jego życia. 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Walc des-dur op.64_minutowy, źródło: http://www.wychmuz.pl


Od 1999 do 2003 roku artysta pracował nad największym przedsięwzięciem w historii malarstwa polskiego, stworzył coś zupełnie unikatowego i wyjątkowego. Jerzy Duda-Gracz zainspirowany muzyką Chopina podjął się niezwykle trudnego zadania zilustrowania wszystkich dzieł najsłynniejszego polskiego kompozytora. A nie było to łatwe, gdyż Chopin pozostawił po sobie niemal 300 utworów muzycznych. Duda-Gracz solidnie przygotowany do ilustrowania Chopina uwzględnił nawet jego zaginione utwory i marginalia. 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Walc Es-dur op. 18 - Słońsk, źródło: http://www.wychmuz.pl


Ten obszerny cykl prac świadczy o ogromnej odwadze i determinacji, bo niewątpliwie malarz wiedział jakiego zadania się podejmuje. Zresztą przygotowywał się do niego przez dwa lata, nie tylko słuchał muzyki Chopina, ale także czytał opracowania na jego temat, listy kompozytora, odwiedzał miejsca związane z jego biografią, w sumie odbył aż 97 podróży szukając inspiracji i pomysłów. Co ciekawe, sam Duda-Gracz całość przedsięwzięcia utrzymywał w tajemnicy, nie chciał nagłaśniać projektu, nad którym pracuje. Być może dlatego, że momentami wątpił czy uda mu się domknąć tak wielki i obszerny projekt. Należy pamiętać, że artysta ścigał się też z czasem, bo przeszedł już trzy zawały serca, wiedział, że jego zegar biologiczny może pokrzyżować plany ambicji twórczych. 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Walc As-dur op. 34 Jemiołów, źródło: http://www.wychmuz.pl


Być może to nastawienie wpłynęło też na charakter późniejszych prac. W każdej plastycznej odsłonie inspirowanej muzyką widać u Dudy-Gracza ogromne umiłowanie dla pejzażu polskiego, nie ma tu zdeformowanych, postindustrialnych klimatów znanych z wcześniejszych jego prac, są za to tajemnicze klimaty pełne starych chałup krytych strzechą okolone przez walące się i omszałe płoty, pojawiają się rozległe pola, leśne stepy, kwieciste łąki, stogi siana, bagna, ruczaje i topieliska. Niektóre obrazy oscylują wręcz na granicy surrealizmu, z tła wyłaniają się tajemnicze  zjawy, jakieś duchy, strzygi, nimfy, rusałki, czy anioły, wprowadzają odbiorcę w oniryczny świat baśni, gdzie w tle słychać muzykę Chopina.  

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Walc a-moll op. 34 nr 2 cykl Chopinowi Waltz in A minor, Op. 34 No. 2 series Chopin  2001, źródło: http://www.wychmuz.pl


To, że artysta podszedł do ilustracji w sposób systematyczny widać także w doborze technik malarskich: etiudy, preludia ilustruje akwarelą i temperą. Ta technika wpływa na ich charakter, są one często ledwo zarysem pomysłu, impresją, są lekkie, jakby ażurowe i utrzymane w monochromatycznej aurze. Pozostałe utwory, czyli mazurki, ballady, nokturny, polonezy, ronda, scherza, sonaty, walce, czy wariacje, Duda-Gracz maluje w technice olejnej. 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Taniec szkocki G-dur op. 72 nr 2 Łagów, źródło: http://www.wychmuz.pl


Są bardziej konkretne, opowiadają bardziej uchwytne i namacalne historie. Osobną techniką potraktowane są marginalia, te są ilustrowane na tzw. całunach, czyli na luźno wiszących kawałkach tkanin. Generalne, zazwyczaj we wszystkich ilustracjach dominuje przyroda, pojawiają się sporadycznie postacie ludzkie i zwierzęce. Są one namalowane w dawnym stylu artysty, czyli zdeformowane i nieco karykaturalnie i satyrycznie, i niewątpliwie są pozbawione atrybutów piękna.  Dziwić nas może to, że w ujęciu Dudy-Gracza pojawiające się postacie ludzkie są jakby otępiałe, odurzone, jeżeli wykonują jakieś czynności, to tak jakby z przymusu, wszystkie charakteryzują się zniszczoną i zmęczoną duszą. 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Trio fortepianowe g-moll op. 8. Olej, 120 x 190 cm, 2001, źródło: http://www.wychmuz.pl


Ale tak właśnie widział Polskę artysta. I nie ma tu zgorzknienia, czy też płaskiej ironii, jest to forma czystego patriotyzmu. Artysta, mimo tego, że widział z niezwykła ostrością narodowe wady, był w kraju nadwiślańskim zakochany. Niejednokrotnie w wywiadach mówił, że inspirowała go wyłącznie Polska. Deklarował: „Ja jestem nieuleczalnie chory na Polskę”. Czy można sobie wyobrazić coś bardziej Polskiego niż połączenie prac Dudy-Gracza z muzyką Chopina? W tych pracach aż wewnętrznie tętni nawiązanie do Wyspiańskiego i Chełmońskiego, do ideałów Młodej Polski z ironicznym spojrzeniem przez szkiełko i oko współczesności. 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Rondo c-moll op. 1- Wielowieś, źródło: http://www.wychmuz.pl


Ukazany jest świat, który odchodzi, rozmywa się w ujednoliceniu kultur, traci na ostrości. Oczywiście, dzieło Dudy-Gracza można potraktować jako hołd złożony dla Fryderyka Chopina, ale także jako klasyczny dla synestetyków przykład inspiracji muzyki dla sztuk plastycznych. Biografowie i miłośnicy twórczości Dudy-Gracza wskazują, że ogromną stratą było to, że artysta nie zdążył podzielić się wrażeniami ze swej pracy nad ostatnim cyklem, gdyż zmarł 5 listopada 2004 roku na skutek ataku serca, na plenerze w Łagowie, nie doczekawszy nawet pierwszej prezentacji prac. 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Polonez fantazja op. 61 - Stare Sioło, źródło: http://www.wychmuz.pl


Osobiście uważam, że tego rodzaju przedsięwzięcia nie wymagają komentarza. Sam Duda-Gracz w lakonicznej wypowiedzi wskazał, że pracuje nie tyle nad ilustracjami do muzyki Chopina, co raczej nad interpretacją plastyczną twórczości kompozytowa. A przecież po to malował, by o tym potem nie mówić. Mówić miały obrazy. Dla mnie właśnie największą siłą ilustracji Dudy-Gracza jest to, że potrafi ona przemówić do każdego. Patrząc na poszczególne obrazy i słuchając utworu, któremu jest on dedykowany, artysta potrafi, niezależnie od wrażliwości i poziomu wykształcenia odbiorcy, uruchomić jego wyobraźnię, sprawić, że zaczniemy na własny użytek interpretować to, co widzimy i słyszymy, każdy z odbiorców znajdzie w tym niesamowitym cyklu coś dla siebie. 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Polonez c-moll op. 40 nr 2 - Warszawa, źródło: http://www.wychmuz.pl


Cykl prac zatytułowany „Jerzy Duda-Gracz Chopinowi” prezentowany był w salach Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie jesienią 2005 r. z okazji XV Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego, a także na Światowej Wystawie EXPO 2005 w Japonii, ale to wszystko zdecydowanie za mało. Dla mnie osobiście jest rzeczą zupełnie niezrozumiałą, jak ten wyjątkowy na skalę światową cykl prac jest niedoceniany. Przecież aż się prosi, by stworzyć stałą przestrzeń wystawową, w której by eksponowano całość przedsięwzięcia, moglibyśmy patrzeć na prace mistrza słuchając jednocześnie muzycznego utworu, któremu konkretny obraz jest dedykowany. Dlaczego tak się nie dzieje? Może wśród decydentów i mecenasów sztuki nie ma zbyt wielu syntestetyków? 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Mazurek cis-moll op.6 nr 2 - Poturzyn, źródło: http://www.wychmuz.pl


Wielka szkoda, bo geniusz Chopina, w połączeniu z mistrzowską wirtuozerią mistrza Jerzego Dudy-Gracza jest niewątpliwie czymś, czym możemy bez cienia wstydu chwalić się przed całym światem. Trudno wyobrazić sobie lepszą promocję Polski. Najbardziej jednak żałuję jednej rzeczy. Gdy przed laty przyjeżdżałem w rodzinne strony, by odwiedzić rodziców i brata, jadąc od strony Otmuchowa mijałem często wśród kolorowych pól postać z białą jak dmuchawiec głową, artysta stał przed sztalugami i malował okoliczne pejzaże. 

Jerzy Duda-Gracz, Cykl: Jerzy Duda-Gracz Chopinowi: Ballada g-moll, op.23 olej, Lubniewice 86x122 cm 2001, źródło: http://www.wychmuz.pl


W rodzinnym domu dowiedziałem się, że to Jerzy Duda-Gracz, który ma tutaj rodzinę i odwiedzając ją, korzysta z urokliwych okolic i maluje obrazy. Nie raz zwalniałem przejeżdżając obok pracującego artysty, chciałem zamienić choć kilka słów, dopytać o intrygujące mnie rzeczy w jego twórczości. Jednak myśl o tym, że jakiś młokos przeszkadza w pracy twórczej, chroniła mnie przed rozmową. Trochę tego dziś żałuję, że nie poczekałem aż mistrz skończy, nie pomogłem mu złożyć sztalug i przy okazji porozmawiać z nim. To jedna z tych rzeczy, której nie da się już powtórzyć.  

 

Zapraszam do wysłuchania podcastu poświęconego twórczości Jerzego Dudy-Gracza:








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skrzynia pełna skarbów. Kaplica Sansevero w Neapolu

Dzisiejszy odcinek będzie wyjątkowy, bo poświęcony nie konkretnemu artyście a miejscu. Swego czasu, kiedy pracowałem we Włoszech, zdarzało mi się bywać w Neapolu kilka razy w miesiącu. Nigdy jednak nie miałem na tyle czasu, by odwiedzić perłę miasta pod Wezuwiuszem, czyli kaplicę Sansevero, o której niejednokrotnie czytałem.  Antonio Corradini, Skromność, (detal), 1752, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Po kilkunastu latach, gdy wróciłem na kilka dni do Neapolu obiecałem sobie, że mogę nie zjeść pizzy, nie spacerować po słynnej Spaccanapoli, ale tajemniczą  i osobliwą kaplicę musze odwiedzić. Tak też się stało. Kaplica schowana w ciemnym zaułku pomiędzy obdrapanymi budynkami, suszącym się praniem absolutnie z zewnątrz nie zdradza tego, jaki kryje brylant.  Giuseppe Sanmartino, Cristo velato, 1753, Kaplica Sansevero w Neapolu, źródło: https://www.museosansevero.it Położona przy Via Francesco de Sanctis pod numerem 19-tym, na północny zachód od kościoła S

Wojna światów według Jakuba Różalskiego.

     Będąc kiedyś w Wiśle zobaczyłem ulotkę Muzeum Magicznego Realizmu. Jako, że Muzeum było niedaleko mojego zakwaterowania, postanowiłem zobaczyć miejsce, które reklamowało się jako jedyne tego typu muzeum w Europie. W odnowionej willi polskiego naukowca Juliana Ochorowicza trafiłem na obrazy Jakuba Różalskiego, które opowiadały alternatywną wersję wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.  Jakub Różalski,  1920 - Guest from the west, źródło: https://jrozalski.com/ Bardzo mi się podobały te obrazy, miały   mocno ilustracyjny charakter, może nieco komiksowy, ale w tym najlepszym wydaniu. Dla mnie obrazy spełniały wszystkie kryteria sztuki, która może się podobać: za każdym z obrazów stał fenomenalny pomysł, na dodatek w mistrzowski sposób udało się artyście wydobyć z wyobraźni fantazmaty i przenieść je w kompozycje. Te obrazy mnie zaskoczyły, bo widać w nich było wpływ malarstwa Młodej Polski, pejzaże jak z miniatur Stanisławskiego, nieco skrótowe, lecz doskonale oddające klimat wiejski

Polski Michał Anioł - Stanisław Szukalski

Stanisław Szukalski na schodach przed wejściem do Art Institute w Chicago, 1920, org. fot. archiwum R. Romanowicza, skan. M. Pastwa. Współczesne badania z zakresu psychologii wskazują jednoznacznie, że u niektórych osobników we wzgórzu mózgu występuje mniej receptorów dopaminy. Wzgórze mózgu odpowiada przede wszystkim za materiał zmysłowy, który trafia do naszej świadomości, zaś dopamina w odpowiedniej ilości działa jak skuteczny filtr, odsiewający między innymi te informacje, które są dla nas zbędne. Niedobór dopaminy powoduje, że do kory mózgowej wpada silny strumień chaotycznych i nieposegregowanych informacji. Dopamina działa na dodatek jak chłodnica dla naszego mózgu, gdy jej brakuje, mózg potrafi się wtedy „przegrzać” od nadmiaru bodźców. W efekcie tego, niektórzy osobnicy z niedoborem dopaminy potrafią wykształcić ponadprzeciętne zdolności, głównie związane z postrzeganiem przestrzennym, reszcie zaś pozostaje obłęd. Biografia Stanisława Szukalskiego zdaje się być wypadkową tych